Hey.
To już 28 dni od momentu kiedy walczę z wypadaniem zarówno od środka, jak i od zewnątrz.
Włosy, jak to moje włosy - nadal wypadają. Raz jest dzień lepszy, raz gorszy, ale nadal wszystko ponad normę - włosów wypada o wiele za dużo.
Skóra głowy tak samo jak wypadanie - raz lepiej, raz gorzej, ale niestety, nie jest tak, że udało mi się do soboty na chociaż jeden cały dzień wyeliminować okropne uczucie. Zawsze wieczorem jak nie piekło, to swędziało. I tak cały czas. Zawsze po 18:00 o ile nie wcześniej. To co pomagało, już nie pomaga, ocet, aloes, herbata zielona.. ale coś odkryłam, coś o czym za moment napiszę.
Łykam nadal Vitapil, E, D3 i B oraz Kolagen w dropsach. Piję soki owocowe, zieloną herbatę, od czwartku piję napar z czystka.
To pieczenie powoli mnie irytowało, ale też starałam się je olewać, bo nie wiedziałam, jak sobie pomóc, więc postanowiłam już się tym nie przejmować. Samo przyszło, to może samo pójdzie, tak jak ostatnim razem. To moje postanowienie skłoniło mnie na skupieniu się teraz już przede wszystkim na ratowaniu wypadających włosów. Czuję się fatalnie, wyglądam fatalnie - włosy są dużo brzydsze, przerzedzone, oklapnięte. Tracą blask. Ratowanie skalpu spowodowało zaniedbanie łodyg, a wręcz ich niszczenie. I tak żadna kuracja na pieczenie i świąd nie dała mi dobrego efektu, więc spasowałam.
Kupiłam kurację na wypadające włosy - olejek, szampon, maskę i serum. Używam od piątku. Zobaczymy po 3 tygodniach jak będzie, bo mniej więcej po takim czasie praktycznie dziennego stosowania mam zobaczyć pierwsze efekty.
Ale ale...! Od momentu używania kuracji, skalp się bardzo uspokoił! Na prawdę. Po prostu nic nie piecze i nie swędzi mnie już od prawie 3 dni.
Ale ale...! Od momentu używania kuracji, skalp się bardzo uspokoił! Na prawdę. Po prostu nic nie piecze i nie swędzi mnie już od prawie 3 dni.
Włosów już nie liczę, ale nie raz zbiera mi się na płacz, bo jednak nadal je widzę..nie na mojej głowie.
We wtorek byłam u fryzjera podciąć końce. Przez te coraz równiejsze cięcia moja fryzura straciła na objętości jeszcze bardziej. Trudno - te końce musiały być przycięte, bo ocet i herbata wysuszyły je tak, że nie potrafiłam ich już niczym nawilżyć ani natłuścić. Sama fryzura na fotkach nie wygląda dużo krócej niż przed wizytą u fryzjera, ale jednak ponad 3 cm spadło. Obecnie w miejscu mierzenia włosy mają 29 cm.
Wielkim problemem jest to, że przestały się mnie słuchać te bardzo wydegażowane w marcu włosy. Rosną powoli, wykruszają się i sterczą idiotycznie. Na fotkach wyżej widzicie jak to kiepsko wygląda, ale to nic, w porównaniu z tym, co widać przy ostrym świetle i popatrzeniu na pasma od przodu:
Wybaczcie lekką wulgarność, ale za każdym razem gdy to widzę, a widzę codziennie po kilka razy, mam ochotę prać po łbie kobietę, która mi to zrobiła. Lubiłam tą babkę, na prawdę, spoko kobita, taki "równy gość", ale od marca jestem na nią nieprzerwanie wściekła.
Na osłodę fotki z próby zrobienia fotek, które jednak zostały zdominowane innym rodzajem włosia ;)
Tak, z tyłu w tle jest legwan
Skoro skalp się uspokoił to znaczy, że powinnam wypróbować ten zestaw :)
OdpowiedzUsuńw Lawendowej szafie kupiłam
UsuńSheltie i merlak! :) Merlak wygląda trochę jak bc? ;) Ja widzę, że mniej mi wypada odkąd piję skzypokrzywę i wierzbownicę regularnie. Poza tym przestałam olejować sklap, bo ostatnio leciały mi od tego włosy jeszcze bardziej...
OdpowiedzUsuńOba to szelciaki tylko merlakowi cos nie do końca wyszło ;) ale metryke ma ;)
UsuńPrzynajmniej skalp się uspokoił, u mnie jest teraz bardzo podobnie już nic nie boli, ale włosy lecą:P
OdpowiedzUsuńnie wiem co jest gorsze
UsuńMi też tak sterczą włosy i też wypadają, dermatolog mi zleciła badania. Ale ważne, że się uspokoiło trochę. Nadal trzymam kciuki. Aha i jeszcze tego nie mówiłam - masz przesłodkie pieski :)
OdpowiedzUsuńPieski dziękują :) A ja tez czekam na ten dzien, kiedy bede robic badania i wyjda najbardziej wiadygodnie
UsuńMoje wypadanie trochę się uspokoiło, mam nadzieję, że Tobie też się uda je opanować :*
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Zobaczysz będzie juz tylko lepiej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypadanie uspokoi się, skoro skalp już chce współpracować to powinno być dobrze. Poza tym według mnie włosy wyglądają pięknie na zdjęciu. :)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio była fajna poprawa, włosów leciało o połowę mniej a w sobotę powrót do początku przy myciu straciłam 230 włosów, wpadłam w dołek i nie wiem jak już walczyć
OdpowiedzUsuńo jeju, no to juz jest bvardzo niepokojące :(
Usuńo jacy kochani mistrzowie drugiego planu :D mój też zawsze pierwszy przed obiektywem ;) a legwana zazdroszczę :) strasznie mi się podobają ale mam zało miejsca w mieszkaniu na "szafę" żeby miał wystarczająco miejsca :)
OdpowiedzUsuńA co do wypadania mi pomógł Gelacet :)
Pracując tak jak my, musieliśmy legwana wprowadzić do innego domu - krzywdą było by go trzymac i nie oswajać, a niestety często Rafał wracał, gdy lewgan już spał i nie było możliwości przebywać z nim poza terrarium :(
UsuńO ! Po raz kolejny próbujesz czegoś na co ja też mam ochotę (kosmetyki ze zdjęcia) ;-) W takim razie poczekam na efekty i ewentualnie zakupię ....powodzenia!
OdpowiedzUsuńAga, conieco więcej powiem przy kolejnym wpisie
UsuńJeśli skalp się uspokoił to jesteś na dobrej drodze ;) Trzymam kciuki, a włoski masz piękne, tylko musisz koniecznie zejść z tego cieniowania :)
OdpowiedzUsuńJa jestem obecnie w trakcie kuracji lekiem biotebal z dużą dawką biotyny. Włosy zaczęły wypadać mi po porodzie i pomimo wielu prób nie byłam w stanie zahamować wypadania. Natomiast teraz zaczynam zauważać różnicę - włosów wypada wyraźnie mniej i też jakby mocniejsze się zrobiły
OdpowiedzUsuń