Hey dziewczyny.
Z wielką radością przychodzę do Was z kolejnym już Chillboxem.
W tym miesiącu nie wszystko poszło dziewczynom zgodnie z planami - stały się popularne, co spowodowało boom na pudełka, co z kolei było powodem zamówienia większej ilości kosmetyków - i dalej - co z kolei było powodem opóźnienia wysyłki, bo producent dosyłał produkty zza granicy.
I co w związku z tym? No nic - wszystko zostało wybaczone, bo laski uprzedziły nas odpowiednio wcześnie, że taka sytuacja będzie miała prawdopodobnie miejsce. Poza chyba jedną osoba, nikt nie miał z tym problemu. Widzicie, jaki szacunek dla nas, taki dla dziewczyn :) Pełna profeska i sympatia zarazem.
Ok, przejdźmy do konkretów. Oto co znalazłam w dzisiejszym boxie:
1. Żurawinowy płyn micelarny GoCranberry
To już kolejny produkt tej firmy w boxie - ale nie narzekam, bo produkty są dobre. Trochę ciężko mi się polubić z maską do włosów, ale nie jest źle. Peeling solny z innego Chillboxa jest fajny.
Mam obecnie 2 nie otwarte micele i jeden w połowie. Ten jest kolejny. Trochę to kłopotliwe, kiedy pracuje się w domu i nie maluje się codziennie :D Ale jestem zadowolona, bo to fajny produkt do przetestowania, w dodatku w malej butelce, idealny na wyjazdy.
1/2 pkt
2. Książka "Krwawy Blues" Massimo Carlotto
Lubię czytać, ale w natłoku pracy, a czasem napadów nicmisięniechcenizmu nadal nie przeczytałam innych książek z boxów - ale idą święta, teraz weekend, postaram się coś nadrobić ;) Fabuła wydaje mi się ciekawa, lubię takie książki.
2/2 pkt
3. Zaparzacz do herbaty
Bardzo fajny, przyjemy bajer. Były jeszcze truskawki i ubolewam nad tym, że trafiła mi się cytrynka, bo truskawa jest fantastyczna! Ale co, no mój zaparzacz tez jest bardzo słodki i na pewno nie jeden raz umili mi czas :)
2/2 pkt
4. Earl Grey - ambasada herbaty
Czarna herbata aromatyzowana olejkiem z bergamoty - to coś czego jeszcze nie piłam, ale bardzo chętnie spróbuję. Nawet dzisiaj. Wspaniałe dopełnienie do zaparzacza :) I na odwrót
2/2 pkt
5. Aubery - nawilżająco-odżywczy żel pielęgnacyjny z czystego aloesu 98%
Kurcze no, drogi, fajny produkt! A ja mam w domu jeszcze 3 nieużyte żele aloesowe. One są piekielnie wydajne, więc nie szybko je zdenkuję. Na szczęście produkt z boxa jest ważny jeszcze ponad 2 lata. Co do składu i tej daty - mam pewne obawy, ale o tym w recenzji, kiedy już się pojawi. No ale, produkt sam w sobie bardzo udany, fajny pomysł.
2/2 pkt
6. Skin79 - Crystal peeling gel
Wiedziałam, że ten żel będzie w pudełku, dziewczyny nam o tym powiedziały :) Od początku byłam z tego faktu zadowolona, bo produkt ma bardzo pozytywne opinie :)
2/2 pkt
I tak na 12 możliwych punktów, pudełko ma u mnie 11. daje to około 92% zadowolenia - co dla mnie jest rewelacyjnym wynikiem, a ja sama jestem bardzooo wybredna.
Wartość pudełka, to według karteczki 162 złote. ChillBoxy stają się coraz bardziej popularne i widzę, że chyba i dziewczynom udaje się podbijać hurtowy rynek, co powoduje, ze dzięki nim, my mamy drogie produkty w fajnej cenie :) Na tym pudełku "zarobiłyśmy" ponad 70 zł.
Box jak zwykle udany. W kolejnym tematem przewodnim ma być czekolada. Nie mogę się doczekać!!!!
---------------------------------------------
Dobroci ciąg dalszy.
w ostatnim miesiącu trochę się obkupiłam - miałam tego nie robić, ale tu mi coś zabrakło, tam coś wypatrzyłam.. no i tak to poszło.
- dwa balsamy na kozim mleku od Bauty Farm - do włosów,
- tonik aloesowy Avebio - świetny produkt, jeden mi się kończy, więc wzięłam nowy,
- olej z nasion marchwi, Ejta - bardzo fajny olej, dobry dla cebulek włosów, także wzięłam już jako kolejny, bo jeden wykończyłam.
I tu do Was mam pytanie - co chcecie najpierw, abym opisała - olejek, czy tonik? Jeden z nich muszę sobie zrecenzować w ramach współpracy z Triny - a do Was należy wybór, który.
- dwie fantastyczne maski do włosów, które wykończyłam już dawno, ale były w promocji, to wzięłam, bo uwielbiam ich działanie - Natua Siberica, seria rokitnikowa, maska regenerująca i nawilżająca,
- balsam/maska do włosów od Fratti - ma za zadanie wzmocnić włosy i cebulki. No hmm, zobaczymy,
- szampon pszeniczny Sylveco - najłagodniejszy szampon jaki znam, to już mój trzeci taki myjacz,
- żel pod prysznic oraz piana do kąpieli (czyli chyba po prostu płyn) z Natura Siberica, oczywiście seria rokitnikowa - to nowość u nas, muszę wypróbować koniecznie,
- Kompleks 7 olei - szampon, olejek, serum i maska - wszystko przeciwko wypadaniu włosów. Pokładam w tej linii dość spore nadzieje, więc zobaczy, czy się sprawdzi.
Prócz tego, dostałam od narzeczonego dwa prezenty.
Pierwszym jest maska - kompleks olei na porost włosów od Nacomi, a drugim regenerująca maska-odzywka od LeeStafford:
Nie będąc dłużna, trochę tez z ciekawości, ale najbardziej z miłości, ja kpiłam mu szampon od Siberica Natura - aktywator wzrostu i przyhamowanie wypadania w jednym. W okresie jesiennym każdemu włosy lecą, a narzeczony dodatkowo ma dosyć stresujaca pracę, więc myślę, że szampon się przyda.
W dodatku szampon ma eleganckie opakowanie i fajny bajer w postaci hologramowej bieługi - czyli tej rybki, z której kawioru jest pobrany ekstrakt zawarty w szamponie:
No, to już na tyle. Dużo dobroci dzisiaj :)