Dzięki Bionigree zrobiłam koński ogon!

Hey.

Przychodzę dziś do Was z trzecim już postem dotyczącym oczyszczającej kuracji z Serum Bionigree do skóry głowy.

Dwa poprzednie wpisy macie tutaj KILK otagowane słowem "Bionigree".



Trzeci raz użyłam serum cztery dni po drugiej aplikacji. Jego działanie, tak jak poprzednimi razy, było rewelacyjne i myślę, że skóra jest już na tyle doczyszczona, że spokojnie na półtora tygodnia mogę odstawić produkt. Nie zrezygnuje z niego na dłużej, bo jednak używam dość sporo masek/odżywek i pianki do włosów, co jednak powoduje, że skóra głowy się zanieczyszcza, mimo, że odeszłam już od stosowania na skórę głowy tego typu produktów.

Ważne jest dziś dla mnie jednak cos innego, niż opisywanie po raz kolejny działania tego specyfiku. W tym poście chciałam Wam się pochwalić czymś, co dla wielu z Was, albo i dla wszystkich, którzy mnie czytają, czymś zupełnie naturalnym. Otóż udało mi się zrobić kucyk!

Tak, nie przewidziało Wam się. Między drugą a trzecią aplikacją Bionigree zrobiłam sobie koński ogon i jestem z tego dumna. Dlaczego? Już tłumaczę.

Od czasu, kiedy zaczęły mi masowo wypadać włosy, a po kolejnych dwóch tygodniach doszło niesamowite pieczenie skóry głowy, swędzenie i ból, mogłam mieć na głowie tylko dwie fryzury - albo włosy były rozpuszczone, albo delikatnie owinięte gumką tuż przy szyi, co w efekcie dawało wygląd królika z klapniętymi do tylu uszami. Ja nic oczywiście do królików nie mam, są słodkie i im to pasuje, ale mnie już niekoniecznie.
Włosy rozpuszczone miałam dlatego, że czasem nawet kucyk "uszy królika" powodował ból głowy. Mieszki i cebulki, wszystko było tak wrażliwe, że nawet ciężar moich na prawdę lekkich włosów i cienkiej frotki był sprawcą nie małych "jazd". Nakładanie maski na twarz, gdzie musiałam opaska zagarnąć włosy z czoła i upiąć, aby nie spadły na twarz, to był wyścig z czasem. Zbyt długie upięcie (15 minut) dawało się skalpowi we znaki.
Z kolei często włosy puszczone wolno wpadały w ruch razem z ruchem głowy i każda taka fala pasm drażniła niesamowicie uwrażliwione mieszki. Wtedy z kolei musiałam je związywać w "królicze uszy". Wierzcie lub nie, rozważałam ogolenie się na łyso, byle by mieć chwilę spokoju.

A co się stało ostatnio? Po całkowitym zniwelowaniu pieczenia, swędzenia i bólu postanowiłam na próbę zrobić sobie koński ogon, taki z prawdziwego zdarzenia, wysoki, falujący podczas obracania głową. I zrobiłam go. Uczesałam się, pojechałam do teściów, potem na FoodTrucki, wróciłam do domu, rozpuściłam włosy i..i nic! Skóra w żaden sposób nie odczuła, że włosy były związane przez 5 godzin. Dla przykładu, próbna fryzura - zwykły delikatny francuz, po 45 minutach na głowie, bez tapirowania (!) spowodował u mnie najzwyczajniej w świecie.. płacz z powodu tego, jak bardzo zaczęło mnie wszystko boleć. Nie mówiąc o tym ile po rozpuszczeniu wypadło mi włosów...

I tak to zwykły koński ogon sprawił mi radość. 
Wyobraźcie sobie, że ktoś szarpie Wam cienkim grzebyczkiem włosy splątane jak dredy, tak przez godzinę bez przerwy, bo chce je rozczesać. A potem przychodzi ktoś inny, z trzycentymetrowymi pazurami i kolejną godzinę mocno Was drapie. Skóra jest obolała, wydaje Wam się, że nawet same włosy Was bolą, wszystko piecze. Podrażniona skóra swędzi. Dodajcie sobie do tego ból głowy, taki jak podczas zmiany ciśnienia. Tak własnie czuła się moja skóra głowy i cala ja większość czasu. Bolesna, obolała, piekąca, swędząca. Od rana do wieczora, często też w nocy. 
Teraz pomnóżcie to uczucie razy dwa. Tak czuła się moja skóra głowy po upięciu na wesele i na mój własny ślub. Koszmar. Teraz zrozumiecie, co oznaczało dla mnie zrobienie sobie porządnego kucyka bez "skutków ubocznych".

Polecam Bionigree i pozdrawiam :)

2 komentarze :

  1. Jestem bardzo zainteresowana tym kosmetykiem, bo ciągle czytam o nim same pozytywy. Moja skóra głowy ostatnio jest kapryśna, więc dobre oczyszczanie jest jej wskazane, a peelingi już nie działają tak dobrze jak kiedyś :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry mechaniczny peeling jest z Pharmaceris, a jeśli chodzi o enzymatyczny, to polecam ten. Na początku polecamradze spróbować ten tańszy, z apteki - tez ma substncje enzymatcyzne

      Usuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka