Bionigree - serum oczyszczające do skóry głowy - Dzień pierwszy

Hey!

Dziś pierwszy raz testowałam Serum Oczyszczające Bionigree czyli jak pisze producent na swojej stronie, pierwszy w Polsce polski produkt kosmetyczny do oczyszczania skóry głowy charakteryzujący się najwyższą jakością naturalnych składników, dodatkiem olejku z czarnej porzeczki i potwierdzoną skutecznością. Jest to kosmetyk trychologiczny do stosowania zarówno profilaktycznego, jak i wspomagającego przy leczeniu poważnych dolegliwości skóry głowy.
Działa złuszczająco, przeciwłupieżwo, antybakteryjnie i przeciw wirusowo. Preparat przeznaczony do wszystkich rodzajów skóry.
Dzięki zawartości mydła kastylijskiego, kwasów AHA i estrów oleju z czarnej porzeczki, wiesiołka, ogórecznika i lnu serum skutecznie usuwa nadmiar zrogowaciałego naskórka, rozpuszcza łój zalegający w mieszkach włosowych, reguluje pracę gruczołów łojowych i łagodzi podrażnienia skóry. Po wykonaniu peelingu skóry głowy, skóra intensywnie wchłania substancje odżywcze, a włosy unoszą się u nasady, zwiększając swoją objętość i dając niepowtarzalne uczucie odświeżenia.

Produkt w cenie regularnej kosztuje 96 zł, ale jeśli poszperacie w necie, możecie go złapać ze zniżką 10%. 

Ta recenzja będzie inna niż te z reguły spotykane na moim blogu. Przede wszystkim będzie to recenzja wieloetapowa, bo chciałabym Wam opisać każdy dzień ze stosowania tego specyfiku. Chciałabym przez pierwsze 3 dni stosować serum codziennie, później co 2-3 dzień aż dojdę do stosowania raz na 2-3 tygodnie. Oczywiście moje wrażenia z działania kosmetyku będą co jakiś czas przeplatane zwykłym postem.

Zanim przejdę do opisu dzisiejszych wrażeń, chciałam przypomnieć z czym mam problem. Otóż w połowie 2015 roku zaczęły mi masowo wypadać włosy, skóra głowy zrobiła się tkliwa, wręcz boląca, swędziała i piekła każdego dnia, niezależnie od zastosowanego kosmetyku. Byłam u wielu specjalistów, trycholog rozłożył ręce (skóra czysta, bez zaczerwienień) i każdy kolejny: dermatolog, ginekolog i endokrynolog również, bo wyniki badań miałam niemal podręcznikowe.
W grudniu 2016 roku, a więc półtora roku od pierwszych objawów włosy przestały praktycznie w 2 tygodnie wypadać. Odpukać, do dnia dzisiejszego jest na prawdę dobrze i nie wyciągam już z sitka kłębków, a jedynie pojedyncze włoski. Niestety, moja skora głowy nadal jest tkliwa, swędzi i podrapana zaczyna mocno piec. Nie jest to już przypadłość codzienna, ale nadal dość często mi się to zdarza i nadal niezależnie od kosmetyku, który wylądował na moich włosach. Dużo lepiej jest po peelingach, a że moje włosy mają skłonności do przetłuszczania się, wine za wszystko zrzucam na wiecznie niedoczyszczoną i bardzo szybko zapychającą się skórę głowy. Dlatego też w dużej mierze zdecydowałam się na to serum oczyszczające.


A teraz do rzeczy. 

Pierwszy dzień stosowania Serum Oczyszczającego Bionigree.

O godzinie 11 rano (witaj krótki urlopie) umyłam włosy szarym mydłem i szamponem Pharmaceris zawierającym płyn micelarny. Następnie wyszłam z domu i po drodze odebrałam z paczkomatu przesyłkę z serum. Buteleczka była lodowata, więc odczekałam do godziny 16:00 z aplikacją kosmetyku na skórę głowy.
Serum ma bardzo specyficzny ziołowy i "zimny" zapach. Jest tu nutka mięty i eukaliptusa, lekko wyczuwam świeżą porzeczkę. 
Aplikacja jest łatwa, kosmetyk jest bardzo płynny. Zalecają nam stosować max. 2 pipety na całą głowę, ale nie wiem czy mam to rozumieć jako 2 dozy (gumeczka w pipecie na raz "wciąga" 1/5 długości szklanej rurki) czy jako 2 pełne szklane pipetki. Założyłam, że chodzi o ta drugą opcję, więc o ok. 10 doz.
Po aplikacji niemal natychmiast odczułam na głowie chłód, a w miejscach newralgicznych (które najbardziej swędzą) czyli czubka głowy i boków nad uszami wręcz mrożenie. Będę marudna, ale powiem, że nie podobało mi się to uczucie. Było dla mnie za silne. No ale, czego się nie robi dla poprawienia kondycji włosów, skóry i w moim przypadku, polepszenia komfortu życia. Wytrzymałam 40 minut i poszłam zmyć serum z głowy szamponem-mydłem z Aleppo.
Zarówno podczas moczenia włosów, jak i podczas mycia i nawet płukania szamponu, odczuwałam na skórze głowy chłód, który nasilił się, gdy odsączałam włosy bawełnianą koszulką i chwilę trzymałam na głowie turban (z tej samej bawełnianej koszulki). Uczucie zimna ustąpiło dopiero po suszeniu włosów suszarką.


Pal jednak licho chłód i mróz. Czy serum ukoiło moją skórę głowy? Nie. Już po godzinie od mycia na nowo zaczęła mnie swędzieć głowa, na czubku, za uszami i nad czołem. Czy to wina szamponu? Nie wiem. Na prawdę nie wiem, bo czego bym nie użyła, raz jest dobrze, a raz jest źle i szczerze powiem że dziś jest akurat dużo gorzej niż wszystkie poprzednie razy, kiedy do mycia używałam akurat mydła z Aleppo, nawet gdy poprzedzałam mycie mechanicznym peelingiem z Pharmaceris.

Może być tak, że mam pecha, że dziś skóra ma foch. Może być też tak, że samo serum mnie podrażniło. Ale może być i tak, że wyczyściło mi skórę tak dobrze (co czuć w dotyku i jest to potężnym plusem), że skora miała niczym nie ograniczony kontakt z mydłem i składnikami, których nie lubi. Ale jak wspomniałam, myłam się już tym mydłem po peelingu mechanicznym który też rewelacyjnie oczyszcza.

Jutro spróbuję znów użyć serum, tym razem z najlepszym szamponem jaki mam i który najdłużej przynosi ukojenie (nie oznacza to, że eliminuje problem) i zobaczymy. 

Na ten moment staram się nie zadrapać.

8 komentarzy :

  1. Też testuję to serum i ciężko mi wyrobić sobie opinię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji używać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę że popularny się ów ziomek zrobił:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jestem po pierwszym użyciu i jeśli chodzi o samo oczyszczanie - zrobi furorę, to jest pewne. Dziś użyje go drugi raz, wieczorem opublikuję wpis, opowiem tez o samym oczyszczaniu przez to serum

      Usuń
  4. Nie miałam go okazji jeszcze poznać, ale przydało by mi się takie serum :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam to serum i jestem zadowolona z jego działania :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka