Północne, czarne mydło DETOX od Natura Siberica - mój niezbędnik w pielęgnacji skóry twarzy

Witam.

Dziś zapowiedziana recenzja pewnego czyściciela - Północnego, czarnego mydła detox, które wyprodukowała Natura Siberica. 


Do kupna tego mydła podchodziłam od marca - kiedy pierwszy raz zauważyłam je na którymś z blogów. Autorka pisała tam o efekcie WOW jaki tworzy mydło, ale też o tym, że bardzo wysusza. Ja niestety mam bardzo suchą cerę i mydła się bałam, choć ciekawiło mnie bardzo. Jednak od eksperymentów skutecznie podtrzymywała mnie cena - 48 zł za 120 gram. Któregoś jednak dnia, kiedy kupowałam kilka drobnostek, postanowiłam wrzucić do koszyka to mydło i po dwóch dniach było u mnie.



Pierwsze, co poczułam po odpakowaniu kartonika z mydłem z folii ochronnej, to niesamowicie intensywny, wręcz mdły zapach marcepanu. Lubie marcepan, ale bez przesady. W opakowaniu znajdował się kosmetyk - w ślicznym, czarnym, stylowym słoiku oraz czarna gąbka - miękka, wilgotna, nasączona jakimś płynem, oczywiście o zapachu marcepanu, która ma pomagać w myciu się produktem. 
obecnie zapach jakby zwietrzał, nie jest już nachalny, za to stal się przyjemny i delikatny.




Głównym składnikiem mydła jest węgiel aktywny – składnik bardzo chłonny, która łatwo absorbuje powierzchowne i głębokie zanieczyszczenia z porów. Posiada w składzie oleje i ekstrakty z dzikich ziół i jagód zebranych w północnej Rosji i Syberii. Zapewnia doskonałe oczyszczenie. Wykazuje właściwości przeciwutleniające, nawilżające i zmiękczające, ze względu na obecność w jego składzie oleju z rokitnika zwyczajnego (zmiękcza, odżywia i poprawia elastyczność i koloryt skóry) i trawy cytrynowej Dalekiego Wschodu (skuteczny tonik, jest aktywnie zaangażowany w pobudzanie procesów metabolicznych, zapewnia ochronę skóry przed wpływem środowiska.).
Mydło w swoim składzie zawiera także:
Olej cedrowy syberyjski - zawiera witaminę E i witaminę P, które przyczyniają się do zmiękczania, nawilżania i wzmocnienia skóry. Reguluje odnowę komórek skóry.
Olej z nasion lnu - ma działanie przeciwzapalne i antyseptyczne. Zawiera witaminy F, leczy stany zapalne skóry.
Ekstrakt z brzozy karłowatej-  nawilża skórę, wspomaga jej regenerację i ma tonizujący efekt, wygładza i odmładza skórę i przywraca jej naturalny kolor i jędrność, czyniąc ją miękką i delikatną.
Ekstrakt z maliny moroszki - zawiera witaminę C, wielonienasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 i omega-6 oraz antyoksydanty. Skutecznie odbudowuje skórę i chroni przed wpływem czynników zewnętrznych.
Ekstrakt z borówki pobudza - metabolizm komórek skóry, poprawia jej koloryt i elastyczność, a także ma działanie przeciwzapalne i wspomaga gojenie ran.
Olej z nasion maliny Sachalin - ma działanie przeciwzapalne i bakteriobójcze.


Sposób użycia według producenta: Namoczyć gąbkę (gąbka znajduje się wewnątrz opakowania). Nabrać gąbką mydło detox. Rozprowadzić mydło na twarzy, delikatnie masować twarz gąbką, omijając okolice oczu. W przypadku kontaktu z oczami przemyć obficie wodą. Zmyć gąbką mydło z twarzy. Poczekać do wyschnięcia i zaaplikować swoje podstawowe środki pielęgnacyjne (krem / serum). Na koniec opłukać i osuszyć gąbkę. Zaleca się nie stosować więcej niż dwa razy w tygodniu.


Mój sposób używania mydła: Twarz z pomocą gąbki umyłam raz i było to na prawdę niewygodne. Gąbka jest duża i nieporęczna. Kolejne razy myłam się dłońmi i palcami, później zaczęłam stosować gąbeczkę YASUMI Konjac. Produkt wmasowywałam w twarz około minuty. Czarną gąbka z zestawu zmywałam czarne mydło - do tego nadaje się świetnie, bo jak pisałam, jest spora, wielkości dłoni. Inne kosmetyki, jak np. maski też świetnie schodzą z jej pomocą. Początkowo nabierałam zbyt dużą ilość detoxu i produkt zaczął bardzo szybko znikać ze słoiczka. Za każdym razem zmniejszałam porcję i doszłam do kawałka wielkości fasolki - ma takie samo działanie, jak większa, niepotrzebnie tak wielka ilość kosmetyku. Używałam 3-4 razy w tygodniu. Podczas mycia i płukania na umywalce osadza się czarny pyłek - malutkie drobinki, których w mydle są chyba miliardy

No i jeśli o działaniu mowa - są osoby, które już za pierwszym razem są zszokowane (pozytywnie) działaniem mydła. Ja do nich nie należę. Szczerze powiem, że po pierwszym myciu byłam nieco zawiedziona - tyle kasy, takie dobre opinie, a tu zero efektu. Nie poddałam się jednak i przez 5 dni z rzędu detoxowalam produktem twarz. Efekt powoli było widać - ładna, napięta skora, czyste pory, zmniejszona ilość zaskórników. Wyrównany koloryt cery, zmniejszenie przebarwień, szybko znikające pozostałości po niedoskonałościach.  Po tym intensywnym tygodniu czyszczenia, przeszłam do 3, czasem 4 myć w tygodniu z użyciem tego kosmetyku i efekt nadal się utrzymuje. 



Jeśli chodzi o wysuszenie cery - nie odnotowałam! Nie wiem czemu na niektóre osoby mydło działa wysuszająco, ale na mnie, o dziwo, działa nawilżająco i odżywczo. Jest to dla mnie bardo pozytywne zaskoczenie, bo spodziewałam się po myciu czystej, ale bardzo wiórowatej skóry, a tu takie pozytywne zaskoczenie. 
Jedyne co wysycha, to czarna gąbka - prawdopodobnie w fabryce została nasączona jakimś płynem, aby nie stwardnieć. Po wypłukaniu gąbki woda, na drugi dzień jest twarda i mam wrażenie, że da się ja ukruszyć, jednak wystarczy na sekundę wrzucić ją do wody, aby znów była mięciutka. 


Podsumowując - polecam to mydełko, bo jest rewelacyjne. Nic tak dobrze nie doczyszcza mi twarzy, jak ono. Poczałkowo ma intensywny, mdły zapach, ale z czasem staje się on delikatniejszy i przyjemny. Produkt nie wysusza mi skóry, za to ładnie ją odżywia i pozostawia zadbaną, z ujednoliconym kolorytem. Na pewno, na 100% kupie kolejne opakowanie, bo ten kosmetyk stał się niezbędnikiem w mojej pielęgnacji. Jedyne, czego od siebie samej teraz oczekuje względem tego mydła, to lekkie odzwyczajenie się od niego i zmniejszenie stosowania go z 3 do 2 dni w tygodniu.

I na koniec jeszcze INCI:
Aqua, Sorbitol, Sodium Cocoyl Isethionate, Stearic Acid, Coal, Parfum, Hippophae Rhaimnoides Fruit Oil*, Hippophae Rhaimnoidesamidopropyl BetaineHR, Pinus Sibirica Needle ExtractWH, Pineamidopropyl BetainePS, Picea Obovata Needle  ExtractWH, Abies Sibirica Needle ExtractWH, Shizandra Chinensis Fruit Extract, Linum Usitatissimum Seed Oil*, Rubus Idaeus Seed Oil*, Rubus Chamaemorus Seed Oil, Betula Alba Sap*, Vaccinium Vitis-Idaea Fruit  Extract, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Soidum Benzoate.

(*) Wydano z rolnictwa ekologicznego
(WH) Ekstrakty organiczne dziko rosnących roślin Syberii
(PS) Oleju z nasion Sosny Syberyjskiej
(HR) Dziko zbierane pochodne oleju Rokitnika Ałtajskiego



10 komentarzy :

  1. Osobiście uwielbiam czarne mydło z Organique;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Cena mnie na pewno powstrzyma przed kupnem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starcza na długo, wychodzi ok 10-8 zloty na miesiąc

      Usuń
  3. Już od jakiegoś czasu się zastanawiam nad czarnym mydłem.Pewnie niedługo się skuszę :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ono nie jest aź takie drogie, ostatnio dostałam je na naturabazar.pl za 30 zł. Więc sczególnie jeśli porównamy do jakości to jest całkiem ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważ, że kupowałam je ponad pół roku temu, wtedy kosztowało dokładnie tyle, ile napisałam :)

      Usuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka