Wróciłam - fotki, włosy, kosmetyki - witam z powrotem i zapraszam :)

Heyka. 
W środę wróciliśmy z Grecji. Zdecydowanie 8 dni to za mało, aby się i poopalać i pozwiedzać, ale i tak było fantastycznie! 



Pod koniec wpisu jest kilka fotek z wakacji, ale nie będę się nad wszystkim rozpisywać, bo to nie blog globtrotera ;) Chciałabym tylko co nieco polecić i co nieco odradzić. Może zacznę od tego, co było rewelacyjne i godne polecenia:

- Hotel Viktoria w Paralii Katerinis - czyste, ładne pokoje i smaczne śniadania
- Olimpias - swego rodzaju jadłodajnia z pysznymi obiadami
- Restaurację, której nazwy nie znam, ale jest robiona na marynarski styl, w nazwie i logo ma rybkę - zapraszam tam na idealne spagetti
- wycieczkę na Olimp i do Aten - piękne widoki, niesamowite zabytki
- plażę boczną w Paralii, patrząc na morze - po prawej, za portem, w stronę Olimpic Beach - ogromna, czysta i kameralna
- zarośla przy plaży, o której mówię wyżej - między nimi jest woda, a w niej żyją żółwie czerwonolice, które można karmić chlebem
Co odradzam:
- wycieczkę do Saloników - poza pięknym muzeum, nic tam nie ma, a targ turecki to rzeźnia ze zwierzętami patroszonymi na oczach ludzi i z wystawionymi na lady obdartymi głowami świń, krów, kóz i z  mózgami dużo większymi niż ludzkie, więc nie wiem nawet czyimi. A i jeszcze wiszące, obdarte ze skóry kury, króliki, a nawet coś co mnie przypominało kota.
- biuro rezydentów Armira Travel - Wyniosłe, bardzo interesowne Panie z chorobą zwaną materializm. Czułam się przy nich jak mała, zaszczuta dziewczynka z zapałkami. I jak kompletny dureń. Do tego co chwile zmiana daty wycieczki, zmiana programu wycieczki i zachwalanie kiczu (np. targ turecki, nie był nam przedstawiony jako rzeźnia, ale cudowny targ z tureckimi specjałami i wyrobami).

Jeśli w jakąś trasę jedziecie autokarem, postarajcie się, aby wasz bagaż był gdzieś na środku luku bagażowego. Mój niestety dotykał ściany bocznej z tyłu busa, a na tyle autokary było coś (jakby plecak dla autokaru :P ), ale raczej nie silnik, w każdym razie na każdym postoju otwierano to i wietrzono, w środku były jakieś koła, paski i turbiny, a z tego czegoś buchało gorącem. No i ten "plecak" grzał tylną ścianę, a ściana grzała mi torbę. Po ponad 2 godzinach od wyciągnięcia bagaży z luku, otwarłam torbę w domu. Było w niej gorąco, a wszystkie kosmetyki się rozpuściły. Żele zamieniły się w wodę, balsamy do ciała w ciecze. Olejki wyciekły, mydła rozmiękły, kredka do oczu się stopiła. Tak...wpadłam w histerię... Spray z Pilomaxu też był rozgrzany. Jako tako pomogła mi lodówka, ale nie wiem, czy produkty nadal są pełnowartościowe.


Ok, przejdźmy teraz do kosmetycznej strony mojego wyjazdu.

Włosy:
Na wakacje zabrałam nieco inne kosmetyki, niż początkowo zakładałam - zabrałam 3 odlewki szamponów, wszystkie z NS - Gzel, Loves Estonia i Nawilżający z rokitnikiem. Kłaczki myłam szamponami 2 razy pod rząd, raz Gzelem albo Estonią i drugi raz nawilżającym. Zawsze potem na pasma szła maska mix z ulubionych produktów, m.in. marokańska PO, nawilżająca i odbudowująca z SN, ajurwedyjska PO, tajska PO, figowa OS itd. Po umyciu i spłukaniu traktowałam włosy "żywymi witaminami" od SN i Pilomaxem - specjalnym sprayem chroniącym przed słońcem, który muszę Wam jak najszybciej opisać. Na plaży też co jakiś czas psikałam kłaczki Pilomaxem, tak dla pewności, że są chronione. Włosy myłam praktycznie codziennie. Końcówki zabezpieczałam olejkiem z pachnotki i "cudownym olejkiem" Garniera. 
Włosy jako tako przeżyły wiatr, palące słońce, wodę morską i piaskowy pyl. Trochę brak im było olejowania i stały się ciut przesuszone. Nie wypadają, ale bardziej się lamią w miejscach zniszczonych zabiegami trwalej i farbowania. Tak prezentowały się w szóstym dniu wakacji, po wysuszeniu na lokówkosuszarce:





Nie były specjalnie brzydkie, nawet były dosyć gładkie, ale wyraźnie mniej błyszczały.
Niestety niemodelowane nie wyglądały już jakoś specjalnie rewelacyjnie, a końce to już w ogóle były tragedią:


Wczoraj  więc byłam ściąć końcówki i zrobić im rytuał Kerastase (KONCENTRAT OLÉO-FUSION wraz z BOOSTER POLYPHÉNOLS). Z rytuału jestem bardzo zadowolona, jego też wkrótce opiszę. Cięcie mnie zadowala.
Jeśli chodzi o wzrost, przed obcięciem miały 31 cm, czyli standardowo urosły 2 cm, bo miesiąc temu miały 29 cm. Obecnie mierzą 28 cm. 
Tyle, jeśli chodzi o włosy. Teraz będę je regenerować zabiegami z Pilomaxu.

Cera:
Tu się podziało źle. Pot, kurz, inna wilgotność powietrza, słona woda, rozbestwienie się w jedzeniu oraz ciężkie produkty z filtrem UV spowodowały jedno wielkie zapchanie, pryszcze, wągry i zaskórniki. Nie pomagało mycie czarnym mydłem, mydlem z nanosrebrem, żelem Biolaven czy moja ulubiona maseczka oczyszczająca - dziegciowa od Agafii. Oj, dłuuuga droga przede mną, aby doprowadzić twarz do porządku. Jest na prawdę bardzo kiepsko :(

Cialo:
Prawie udało mi się uniknąć poparzenia słonecznego dzięki kremowi Soraya z filtrem 30. Tylko na plecach, w miejscu pod paskiem stanika nieźle mnie przypiekło. I jeszcze lekko na czole, przy linii włosów. Skóra dzięki balsamowi od NS (z rokitnikiem) jest nawilżona i nie schodzi. No ale opalałam się tylko 4 dni, więc skwarka z siebie nie zrobiłam ;)

I tyle. Zrobiłam też małe zakupy. Bardzo małe. W Grecji dobre kosmetyki kosztują fortunę! A bio-olejki do ciała i włosów są luksusem za 20-40 euro! Kupiłam więc tylko maskę z oliwą z oliwek i avokado, wygładzający olej do włosów (ale nie naturalny, bardziej taki kosmetyk) i 4 mydła oliwkowe z dodatkiem soków z różnych owoców. 

O wynikach GiveAway pamiętam, ale mnie nie ma w domu, jestem u narzeczonego. Mogę zrobić losowanie automatyczne, z internetowego losowacza randomowego, ale boję się, że ktoś uzna to za oszustwo. 

Na koniec obiecane fotki. Pozdrawiam






















17 komentarzy :

  1. Zazdroszcze wyjazdu :)

    Twoje włosy wyglądają coraz lepiej -moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zazdroszczę takich wakacji... włosy wyglądają bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję, zobaczymy jak będzie teraz, po ścięciu końców

      Usuń
  3. Zazdroszczę wyjazdu;)
    Masz śliczne włosy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia prześliczne :) Szkoda tych ugotowanych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia :) Włoski przecudne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Grecja jest piękna, też byłam w Paralii ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się że miło spędziłaś czas, zwłaszcza po tym co się teraz słyszy w wiadomościach. Widoki naprawdę piękne :) A twoje włoski nic dodać nic ująć pozazdroszczę tego koloru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      No do Tunezji czy Egiptu to bym się nigdy nie wybrała

      Usuń
  8. Fajnie że miałaś okazję tak wyjechać i trochę wypocząć a do tego się poopalać i pozwiedzać :D
    Dobrze też że wspominasz o bagażu, ja co prawda autobusami raczej w takie podróże nie jeżdżę ale gdybym się kiedyś wybierała to będę pamiętać. A włoski na pewno po 2 olejowaniach znów będą pięknie błyszczały, z resztą teraz też wcale nie widzę aby ich stan się mocno pogorszył. Chyba za mocno przeżywasz :D
    Co do rozdania to nie masz co się spieszyć bo na pewno każdy poczeka a przecież wiadomo że musisz sprawdzić wszystkie zgłoszenia, u mnie teraz trafiły się dwie 13 latki które pewnie nawet nie przeczytały regulaminu ... dowiedziałam się że są niepełnoletnie wchodząc na ich blogi a jak poprosiłam o przesłanie zgody rodziców to oczywiście jej nie dostałam :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze mocno przeżywam ;)
      Z tymi Giveaway często są problemy

      Usuń
  9. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka