Heyka.
Dawno nie było denka ;)
Jestem ostatnio dość mocno zajętym człowiekiem, ale staram się o siebie dbać i regularnie zużywać to, co mam w szafce.
Denko średnie, w porównaniu do niektórych poprzednich, ale na półce z miejscem na puste opakowania już tworzy się nowa armia ;)
Co tym razem poszło na wykończenie:
O tym balsami wspominałam kilkukrotnie, był ze mną nawet w Grecji - ciekawy kosmetyk, o fajnej i zimnej konsystencji, bardzo odżywczy. a razie do niego nie wrócę, bo w szafce piętrzą się inne balsamy, ale uważam, że produkt był bardzo dobry.
Fajny żel o apetycznym zapachu i dobrych właściwościach myjąco-odżywczych. Będę tęsknić za tym zapachem, nie ukrywam, że kusi mnie wypróbowanie pozostałych żeli tej firmy :)
3. Żel do kąpieli aloes i bambus, Born to Bio.
Zużycie go było męczące. Zwykły żel o przeciętnym zapachu, totalnie nie dla mnie. Piękne opakowanie, apetyczne kolory i bubel w środku :(
To już kolejna butelka tego szamponu. Jest bardzo dobry, ma ładny zapach, fajnie myje (choć ciężko się pieni), nie wysusza i nie podrażnia. Włosy po nim są ładne.
5. Krem do twarzy, chyba z kwasem hialuronowym, Thalion
Użyłam raz, zapchał. Zużyłam do dłoni i do golenia nóg. Nie mówię, że to bubel - tego nie wiem. Mnie 88% kremów zapycha, więc nie mogłam dobrze poznać jego właściwości.
6. Saszetka borowinowej soli do kąpieli z dodatkiem lawendy, Tołpa
Sól jak sól - pięknie pachniała, ale jakoś spektakularnie nie zadziałała. Taki tam miły dodatek do kąpieli w wannie.
7. Szampon Stieprox
Myślałam, że pomoże na moje pieczenie, ale nie pomógł. Powiem tylko, ze nie spodziewałam się, że po tak mocnym leczniczym szamponie będę mieć takie piękne i błyszczące włosy!
8. Szampon Nizoral
Tak samo jak u poprzednika, myślałam, że mi pomoże, ale nie. Po nim za to włosy były suche i bardzo spuszone.
9. Odżywka do włosów, nawilżająca, Beaver
Bardzo fajny produkt. Wiem, że nie każdemu Beaver "robi dobrze" z włosami, ale mnie jak najbardziej. Dobry produkt, moje włosy go polubiły, choć użyłam tylko 2 razy.
10. Owocowy peeling do ciała, Tutti Frutti
Typowy peeling do masażu i złuszczenia martwego naskórka. Pięknie pachniał, ładnie peelingował i tyle. Zero właściwości odżywczych, jak to Tutti Frutti. Ale to nic, bardzo lubię te pellingi, każdy zapach już testowałam - taki miły akcent podczas kąpieli.
11. Lakier do włosów, złoty Syoss
Jest to jedyny kosmetyk z Syossa, który lubią moje włosy i jedyny lakier, który nie łamie i nie matowi moich pasm. Nie wiem która to już butelka, 10, 15? Puki go nie wycofają (oby nigdy), zawsze będę go kupować - jego i tylko jego. Mam w planach jego osobną recenzję.
No i to moje 11 kosmetyków, które zdenkowałam ostatnimi czasy. Niebawem pewnie kolejna porcja ;)
muszę kupić ten szampon sylveco ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko szampon z Sylveco - jest całkiem ok ale u mnie nie nadaje się do codziennego mycia.
OdpowiedzUsuńA mi nie przypasował ten szampon Sylveco, był raczej przeciętny. Za to uwielbiam balsam myjący z betuliną.
OdpowiedzUsuńDenko niewielkie, ale konkretne ;) Przypomniałam sobie właśnie o tym czekoladowym żelu, muszę go zużyć!:D
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie czekoladowy żel ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko peeling Tutti Frutti ;)
OdpowiedzUsuńszampon sylveco kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńznam peeling tutti frutti i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko lakier do włosow i się sprawdzil :)
OdpowiedzUsuńLakier Syoss stosowałam tylko wtedy gdy chciałam aby moje loki utrzymywały się przez cały dzień. Teraz stosuje lakier Lisap i również jest tak samo dobry jak Syoss
OdpowiedzUsuń