Peeling do twarzy od LillaMai - gorzkie cudo

Cześć dziewczyny.

Przychodzę do Was dziś z peelingiem do twarzy od Lillamai. 

Firmę LillaMai poznałam dzięki boxom kosmetycznym i uważam, że jest to jak na razie, bardzo dobra firma. Miałam już i zużyłam z przyjemnością algowy peeling do ciała, a teraz nadszedł czas na peeling do twarzy, które jak zapewne się domyślacie - jest rewelacyjny. 



Produkt otrzymujemy w małym, szklanym słoiczku o pojemności 70 ml. Za taka porcję zapłacimy 28 zł. 
Peeling jest gęsty, solny, gruboziarnisty, żółto-złoty, zatopiony wręcz w dobroczynnych olejkach, co widać na fotkach poniżej. 
Zapach ma lekko ziołowy, bardzo aromatyczny i przyjemny.




Peeling powstał na bazie zmikronizowanej soli karnalitowej z Morza Martwego zmiękcza i  ma za zadanie odżywiać skórę. Przywracać jej jędrność i elastyczność, działać oczyszczająco i odświeżająco. Przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry.

Moje wrażenia:

Tak jak nakazano, produktu używałam na suchą skórę twarzy. Delikatnymi, kolistymi ruchami wmasowywałam dobroczynne oleje, a nawet "wdrapywałam" je gruboziarnistą solą. Mimo swojej wielkości, drobiny soli nie są zbyt ostre i nie drażnią skóry zbyt mocno, zabieg był bardzo przyjemny, ale...
.. uważajcie na to, aby produkt nie osiadł na wargach i nie dostał się do ust! O Jeżu kolczasty! Nigdy przenigdy, żaden kosmetyk do buzi nie był tak bardzo gorzki. Mało tego, smaku jest się bardzo trudno pozbyć. Radzę Wam mocno zacisnąć usta podczas peelingu ;)


Po zakończonym masowaniu - czas na zmycie. I o ile są peelingi, które jestem w stanie zmyć samą wodą, jak np. z korundem od Sylveco, o tyle po tym niestety musiałam użyć troszeczkę żelu do mycia buzi. Peeling jest po prostu bardzo oleisty. To dobrze, bo oznacza to, że jest bogaty w składniki odżywcze, jednak kiepsko idzie mi pozbycie się jego pozostałości. Można, o ile Wam to nie przeszkadza, zmyć sól i zostawić resztki olejku na noc - na pewno Wasza cera zostanie wspaniale odżywiona. Mnie jednak w ogóle nie pasuje taki układ.

Moje wrażenia po zastosowaniu peelingu są jak najbardziej pozytywne. Skóra jest przyjemnie gładka i niesamowicie miękka w dotyku. Odżywiona, nawilżona i zdrowa. Zaczerwienienia szybko znikają (te spowodowane peelingowaniem) i twarz wygląda na prawdę ładnie i promiennie.
Produkt nie powoduje u mnie podrażnień ani wysypu niedoskonałości. Nie zapchał mnie, nie zatkał i nie zrobił mi żadnej innej krzywdy. Rewelacja! 


11 komentarzy :

  1. Ogólnie jest fajny, ale mnie mocno szczypał i trochę się boję go używać :( wolę peelingi enzymatyczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie do niego ;) Troszkę obawiam się soli na mojej twarzy ale mogę zaryzykować ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę kusi ale właśnie... sól do twarzy? Bałabym się szczypania w oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie w oczy nic nie szczypało, ale ja nigdy żadnego peelingu nie nacisłam sobie do oczu

      Usuń
  4. czuję się zachęcona do kupna, ale na razie muszę zużyć mój peeling Sylveco :)

    Kochana klikniesz w linki w najnowszym poście :
    http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/02/stylizacja-z-shein-torebka-z-fredzlami.html ?
    Z góry dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej marki :)
    Podoba mi się i chętnie użyłabym takiego peelingu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie oleiste peelingi lubię do ciała ale do twarzy już niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka