Niebieski Kwiat - naturalny balsam do ciała

Heyka!

Dziś coś, czego na moim blogu raczej mało - balsam do ciała! Przy okazji małej przerwy w blogowaniu wpadł mi do głowy pomysł usystematyzowania recenzji w przejrzyste podkategorie dotyczące produktu - ażeby łatwiej było am wyłapać najpotrzebniejsze informacje :)



Nazwa produktu: 
Balsam do ciała z kwasem hialuronowym, nie ma konkretnej nazwy. Nadaje się dla skóry przesuszonej i zniszczonej.

Producent: 
Niebieski kwiat 

Cena: 
45 zł za 130 gram

Konsystencja, kolor, zapach:
Konsystencja zależy od temperatury pomieszczenia i chyba danej partii. Widziałam na blogach ten sam balsam w formie gęstego masła, a u mnie jest on raczej dość twardą masą topniejąca w dłoniach. Kolor jest jasny, lekko kremowy. Zapach - bardzo specyficzny. Choć balsam ma w składzie olejek eteryczny pomarańczowy (i taki powinien mieć podobno aromat), pachnie tym co również w składzie posiada: octem z delikatną kokosową nutką. 



Opakowanie
Szklany słoik z metalową zakrętka.

Skład: 
ocet jabłkowy, olej kokosowy, masło kakaowe, wosk pszczeli, olejek eteryczny, kwas hialuronowy.

Zapewnienia producenta: 
Produkt ma nawilżać skórę, działać ochronnie, ujędrniać, działać antybakteryjnie i przyspieszać gojenie drobnych ranek skóry. 



Moje wrażenia:
Balsam który otrzymałam miał, tak jak wspomniałam wyżej, twardą konsystencję - co mnie się bardzo podobało, bo lubię takie dziwactwa. Fajnie rozpuszczał się w dłoniach uwalniając ocet. Nakładanie go było bardzo przyjemne, rozprowadzał się gładko i szybko, a octowy zapach wcale nie przeszkadza - w połączeniu z zapachem kokosu, aromat jest specyficzny, ale bardzo ładny. 



Wchłanianie się było średnie. Na początku aplikacji widać było, ze skóra "spija" produkt, ale potem działo się coś dziwnego, bo ciało zaczynało się świecić i być dość mocno tłuste. Ostatecznie tłuste miałam także włosy i twarz (gdy spałam z głową na przedramieniu wybalsamowanym produktem).  Poradziłam sobie tak, że nadmiar ścierałam papierem ręcznikowym i ubierałam do spania cienkie spodnie, aczkolwiek z długimi nogawkami. O dziwo - produkt nie brudzi ani ubrań ani pościeli. 
Działanie jest fenomenalne - rano moja skóra była niesamowicie delikatna, nawilżona i miękka oraz bardzo aksamitna - różnicę zauważył nawet mój narzeczony, a on raczej nie zwraca zbyt często uwagi na takie rzeczy. Genialny produkt!
130 gram produktu jest średnio wydajne, co przy 45 zł jest dość kłopotliwym tematem- choć z drugiej strony, to produkt naturalny, ręcznie robiony, więc cena jest mocno uzasadniona.
Balsam sprawdzi się na prezent - słoiczek, choć niesamowicie prosty sam w sobie, jest ciekawy i elegancki, z intrygującą zawartością. Same jak najbardziej także kupcie sobie ten produkt bo jest świetny, ale ja osobiście nie sądzę, by z powodu ceny zagościł u mnie na stałe. Jest to rewelacyjna ciekawostka, ale nie na co dzień, bo nie starczył mi nawet na 3 tygodnie codziennego użytku. 



11 komentarzy :

  1. Brzmi ciekawie, ale rzeczywiście cena przy takiej pojemnośći jest zbyt wysoka ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię go, śmierdzi zgniłymi pomarańczami (nie cierpię octu w każdej postaci), próbuję go zużyć, bo wiem, że do marca ważny, ale chyba ostatecznie po prostu wyrzucę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda kosmetyku, ale jak Ci z nim źle, to lepiej sie nie męczyć. Wcale tak źle nie pachnie ;)

      Usuń
  3. Szkoda, że ma tak wysoką cenę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się opakowanie - od razu kusi ,by wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę zniechęca mnie to tłuszczenie potem. Nie po to stosuję kosmetyk, żeby scierac go ręcznikiem papierowym

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam próbkę tego balsamu i powiem, że jak dla mnie była całkiem niezła, ale nie na tyle, by skusić mnie na pełnowymiarowy produkt.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że można zrobić samodzielnie takie masło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ten zapach próbowałam zabić wszystkim, pachniał jak przetwory w piwnicy mojej babci :D nie wiem jak mógł się Tobie podobać

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka