Mythic Oil - maska do włosów DOSKONAŁA!

Hey!
Przychodzi taki dzień, że wierzysz, że już żadnej lepszej maski, szamponu, odżywki nie znajdziesz. Że to co masz na swojej półce to jest własnie to, czego szukałaś przez całe życie i będziesz temu wierna na wieki. I wtedy niespodziewanie pojawia się on - kosmetyk doskonały!




Nazwa produktu:
Mythic Oil maska do włosów cienkich i normalnych

Producent:
L'oreal

Cena:
W salonie fryzjerskim, PO ZNIŻCE zapłaciłam ok 60 zł. No nie był to deal mojego życia, bo w internecie cena waha się od 36 do 50 zl. KLIK, KLIK, KLIK
Konsystencja, kolor, zapach:
Konsystencja maski jest kremowa, bardzo przyjemna. Kolor delikatny, żółtawy, ze złotymi drobinkami. Zapach śliczny, lekki, kwiatowy.


Opakowanie:
200 ml plastikowy słoik z zakrętką. Ma fajny kształt, ale dno jest wklęsłe, przez co wizualnie wydaje się, ze kosmetyku jest dużo więcej niż w rzeczywistości.
  
Obietnice producenta:
Maska do włosów cienkich i normalnych, bogata w odżywczy i wzmacniający olejek arganowy oraz olej z bawełny, który bawełny zawiera dużo nienasyconych kwasów tłuszczonych, w szczególności kwas linolowy i oleinowy. Dzięki temu działa przeciwzapalnie i przeciwalergicznie, znacznie poprawia także elastyczność włosów oraz regeneruje zniszczone końcówki. Olej arganowy doskonale nawilża włosy, sprawiając, że wilgoć zatrzymywana jest wewnątrz łodygi. Bogaty jest także w dużą ilość witaminy E, która jest naturalnym przeciwutleniaczem walczącym z wolnymi rodnikami. To sprawia, że struktura włosów pozostaje zdrowa i gładka. Olej arganowy powoduje naturalne zwiększenie objętości włosów i pogrubienie ich poprzez wytworzenie wokół nich dodatkowej otoczki.


Moje wrażenia:
Tak jak pisałam, maskę kupiłam w salonie fryzjerskim i wydałam na nią kupę kasy. Myślałam nad nią i jeszcze nad dwoma innymi z Ketastase, ale ostatecznie wybrałam Mythic'a. Do zakupu skłoniła mnie ogólnie dobra opinia o olejku z tej firmy oraz...zapach, który bardzo podobny jest do lubianej przeze mnie mnie maski od Phyto (KILK), co wewnętrznie podziałało na moje wyobrażenie o działaniu tego kosmetyku ;)



Maski użyłam pierwszy raz parę dni po jej zakupie. Z początku byłam zafascynowana tym zakupem, a potem podchodziłam do niej jak pies do jeża, bo bałam się nadmiernego obciążenia i podrażnienia . ale zaryzykowałam. I to było to, czego od dawna nie było na moich włosach, czyli ideał doskonały.
Po umyciu, na wilgotne włosy nałożyłam porcję maski (tak ok. 1 łyżki stołowej). Rozprowadziła się świetnie, jest śliska i super otula włosy. Na koniec jeszcze przeczesałam wszystko TT Aqua i zawinęłam włosy w bawełnianą koszulkę na ok 15 minut. 
Po tym czasie bardzo dokładnie zmyłam produkt z pasm, które już podczas płukania były bardzo gładkie i przyjemne w dotyku. Ale najlepsze miało dopiero nadejść. Wystylizowałam włosy tak jak zwykle, czyli podsuszyłam lekko suszarką i wygładziłam ceramiczną szczotką z suszarko-lokówki od Babyliss. Moim oczom ukazały się niezwykle błyszczące, bardzo gładkie i pogrubione pasma. Mam z natury włosy cienkie i niesamowicie wymagające, a po tej masce wyglądają zjawiskowo. Są nawilżone, sypkie, lśniące i są po prostu fantastyczne.
Na drugi dzień pasma nie tracą świeżości, jednak już na trzeci wymagają umycia, ale dla mnie to nie nowość, moje włosy nie wytrzymują trzech dni bez oczyszczania.

Wydajność maski jest bardzo dobra, patrząc na jej cenę (nawet za te 40 zł). Jest kremowa i śliska, bardzo dobrze się rozprowadza i nie potrzeba jej wiele na jedno użycie. Aplikowałam ją już około 8 razy i spokojnie na kolejne 6-7 jeszcze starczy.

Czy kupię ponownie? Oczywiście! To mój niezbędnik na większe wyjścia, gdzie włosy muszą wyglądać na prawdę świetnie, a tu nie ma mowy o tym, że coś nie wyjdzie, że zaliczę niechciany BHD, przesuszenie, obciążenie (którego można było by się spodziewać) czy przeproteinowanie (no ok wiem, tutaj raczej to niemożliwe). Ważne jest też to, że maska a każdym razem działa tak samo dobrze, moje pasma się do niej nie przyzwyczaiły.


Poniżej dwa zdjęcia komórką, z pierwszego użycia, czyli z dwóch miesięcy temu. Światło było do kitu, ale chciałam pokazać Ewelinie wygładzenie, jakiego dopuściła się ta maseczka, więc musiałam to w jakikolwiek sposób uwiecznić.






11 komentarzy :

  1. Maski nie miałam, ale olejek był super ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniała!! A właśnie szukam odżywki idealnej, być może się skuszę!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny efekt :) Mnie interesuje olejek.
    Ale bym była wściekła gdybym kupiła w takiej cenie jak Ty a później zobaczyła niższą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam wściekła, już mi przeszło. Na drugi raz kupię w sieci.
      Olejek mnie również interesuje, ale na razie mam inny :)

      Usuń
  4. ale lśnią! :)
    OBSERWUJĘ i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że efekty po użyciu maski są warte wydanej przez Ciebie kwoty ;) Zamawiając przez Internet zapłaciłabyś jeszcze za wysyłkę ;)

    Życzę Wesołych i zdrowych Świąt Wielkanocnych ;) Dużo radości z prowadzenia bloga, wielu obserwatorów i owocnych współprac! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze mam ją na liście do zakupów już od dawna, ale ciągle przybywa mi kosmetyków i nie mogę jej kupić.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka