Zoeva, Sleek, BlendIt - jak mi się to wszystko sprawdza?

Heyka.
Jak wiecie, nie jestem miłośniczką pisania o kosmetykach kolorowych - bardzo lubię się malować, mam sporą kolekcję cieni, ale jednak pisanie o tym nie kręci mnie tak bardzo, jak pisanie o pielęgnacji. Jednakże chciałabym się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami co do produktów, których używam już od jakiegoś czasu, a które pokazywałam wam kilka postów wczesniej.




Są to bez dwóch zdań jedne z najlepszych pędzli. I to nie jest tylko moje zdanie. Włosie jest idealne, miękkie i przyjemne, delikatnie omiata twarz i powieki, ale jednocześnie jest elastyczne i precyzyjne. Pędzelki bardzo dobrze zbierają produkt z opakowania i rewelacyjnie przenoszą go na twarz. Do tego wszystkiego łatwo się je myje no i ślicznie wyglądają. Moja wersja to pędzle mieszane, naturalne i syntetyczne, natomiast ich ogólny wygląd jest identyczny - srebrne skuwki i czarne rączki z lekkim, brokatowym pyłkiem.
Nie umiem jednoznacznie określić, który najbardziej przypadł mi do gustu, ale zawsze miałam problem z cieniowaniem dolnej powieki - nr 230 sprawił, że na nowo nauczyłam się dobrze podkreślać oko :)


Zawsze za bazę służył mi.. korektor albo podkład. No ale kto z nas tak nie robił? Okazjonalnie używałam bazy w sztyfcie od Front Cover. Baza z Zoevy to niejako zupełnie nowy produkt w mojej szufladzie z kolorówką. Zakochałam się w niej bez reszty. Jest to produkt bardzo wydajny, precyzyjny i wspaniale spełnia swoją rolę, poza jedną mała wadą - niestety, nie wygładza powieki. Ale na szczęście u mnie nie jest to konieczność, ważne, że dobrze trzyma cień przez 8 godzin pracy.



Mam Beauty Blender, ale jeszcze go nie używałam, jedynie macałam ;) BI w porównaniu do BB jest gąbeczką bardziej miękką i moim zdaniem bardziej sprężystą. Pod wpływem wody robi się jeszcze bardziej miękki i napuchnięty. Ma gładszą strukturę niż BB. Wcześniej używałam zwykłych silikonowych "serków tortowych", więc tak samo jak baza, BI to coś dla mnie nowego. Używam go różnie, na mokro i na sucho. Zauważyłam, że wilgotny rozprowadza krem BB od Skin79 bardziej ślisko, ale też skóra mocniej się błyszczy. Na sucho jest większy mat i lepsze krycie. Problemem jest domycie gąbeczki. Nie zjada ona tyle produktu ile zwykłe silikonki, ale ciężko jest mi go dokładnie wyczyścić, zawsze jeszcze wydobędzie się odrobina kremu przy mocnym ściśnięciu jajeczka. 


4. Cienie Zoeva,
Paletki mają zdecydowanie moje kolory. Na co dzień używam raczej tych jaśniejszych, jednak i te ciemne znajdują zastosowanie. Przede wszystkim pierwsze co daje się zauważyć, to niesamowita delikatność cienia - jest aksamitny, bardzo satynowy. Do tego wszystkiego cudownie współgra z pędzlami i bazą pod cienie Zoevy - kolor jest intensywny i długo trzyma się na powiece. Kolory ładnie się ze sobą łączą i wspaniale blendują - przejścia są miękkie. Niewątpliwą zaletą jest także praktycznie zerowe osypywanie się produktu podczas jego aplikacji. 
Bardzo ciekawi mnie paletka En Taupe oraz Smoky, ale nie wiem czy wiecie - Zoeva podniosła ceny swoich produktów. Teraz za te zestawiki płacimy ponad 15 złotych więcej na paletce. Mnie się udało i kupiłam je po starej cenie. Obecnie za moją kolorową fanaberię musiałabym już wydać 180 zł, a to przecież jedynie 20 kolorów. Chociaż, przy tej jakości...hmmm. chyba jednak warto ;)




5. Cienie Sleek

Mam trzy zestawy:
Garden of eden 447 (zielenie i kolory ziemi)
Bad girl 596 (granaty, zielenie i grafity)
Vintage romance 141 (fiolety i miedzie)

Zestawów jest na prawdę dużo. Ja swoje nabyłam w sklepie stacjonarnym Milor, ale kupicie je tez tutaj: KLIK Bardzo podoba mi się jeszcze Oh-so-special, ale nie było go w Milorze :( 

Cienie są dobre. Niektóre kolory bardzo dobre, ale z przewagą dobrych. Perłowe i srebrzyste są najgorsze, mają najbardziej kiepskie krycie - posiadają dziwną "konsystencję", bardzo suchą i źle trzymają się pędzli. Kolory są dziwacznie dopasowane - spójrzcie na tą zieloną - fajne perłowe kolorki i do tego obrzydliwy, ciemny mat. Albo fiolety - zupełnie nie potrzebny sraczkowaty, matowy brąz i kilka na prawdę podobnych do siebie odcieni jasnej śliwki. srebrzysta paleta ma praktycznie zdublowane dwa cienie - na oku niewiele się różnią. Zapytacie - to po co je kupiłaś? Bo pojedynczo dobrze przydają się w dopełnieniu makijażu wykonywanego innymi cieniami. jednak z pojedynczej paletki samej w sobie kiepsko było by wykonać fajny makijaż z dopasowanymi do siebie kolorami. 
Generalnie, poza tymi kiepskimi kolorkami (perła, jasne srebro) które mają marną pigmentację, reszta jest na prawdę ok. Dobrze kryją powiekę i fajnie się blendują. Niestety, tutaj pojawia się już problem osypywania. 





Cienie są na taką mocną 4, może nawet 4 z plusem. Pigmentacja jest ok, w połączeniu z bazą - super. Same kolory pojedynczo są ciekawe, w zestawieniu jest mniej logicznie, ale ujdzie. Niestety, cienie blendują się średnio i rozprowadzają gorzej niż Zoeva czy Sleek. Przy pierwszym kontakcie z powieka zostaje nam w tym miejscu większość kosmetyku, który potem trudno perfekcyjnie rozetrzeć. Na pewno bardzo wprawna osoba nie będzie miała z tym problemu - mnie rano to denerwuje, zwłaszcza, gdy jestem półprzytomna. 




To na prawdę bardzo dobre róże. Mają w większości przyjemne i ciepłe odcienie (Zoeva jest ciut chłodniejsza), takie jak lubię. Dobrze się rozprowadzają i nie tworzą plamy na policzku, której nie idzie dobrze zmiękczyć. W zależności od humoru i koloru oka można dzięki nim dobrze dopasować kolor blusha, bo są one sprzedawane w zestawach. Paradoksalnie, o ile cienie Zoeva są lepsze od Sleeka, tu tutaj Sleek wygrywa - róże tej firmy utrzymują się na pliczkach dużo dłużej. Zoeva szybciej się ściera. 




I to wszystko :) A jak u Was, znacie te produkty, jak Wam się sprawdzają?

14 komentarzy :

  1. Mam swoje ulubione palety Makeup Revolution i Sleek. Używam ich cały czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzą mi się pędzle Zoeva :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę zakupić paletkę róży Zoeva Coral Spectrum ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam zoevę, na róże czaję się od jakiegoś czasu, ale trochę się jakby ich "boję" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie sleek spisywał się dużo gorzej niż MUR niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarówno sleeka jak i MUR bardzo lubię, szczególnie do makijaży dziennych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię Sleeka, ale tylko pojedyncze palety :)Zoeva jest o wiele lepsza jakościowo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super paletki, mam też ze sleeka i mur :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie mam jeszcze żadnej z tych palet ale większość z nich bardzo chcę i pewnie powoli zacznę je kupować.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka