Skin79 - Peeling Crystal, który na mnie działa odwrotnie niż powinien

Hey.

To miał być kosmetyk, który pokocham. Naczytałam się o nim wiele, a gdy było pewne, ze pojawi się w Chillboxie, dziewczyny wykupywały pudełka dla niego. Wszystkie chillki cieszyły się, gdy box dotarł i w środku znalazły:


Bardzo długo zastanawiałam się jak napisać ten post. Produkt chwalony, ale u mnie zupełnie nie zdaje egzaminu. Nie chciałabym do niego zniechęcać, ale też jednocześnie chciałam delikatnie napomknąć, że zel nie wszystkim służy.
O czym zatem dziś piszę:

Nazwa produktu:
CRYSTAL PEELING GEL

Producent:
Skin79


Cena:
60 zł za 100 ml, w promocji 49 zł


Konsystencja, kolor, zapach:
Zapach jest dla mnie dziwny, nie do opisania. Nie owocowy, nie kwiatowy, nie ziołowy - sztuczny i nijaki, ale nie denerwujący. Konsystencja to gęsty żelowy krem, śliski, bez wyczuwalnych drobinek peelingujacych - kolor mętny, lekko białawy.

Opakowanie:
Piękna, biała tuba ze srebrną nakrętką i srebrnymi ozdobnikami


Skład:
Water, PEG-8, Alcohol Denat., Cellulose, Butylene Glycol, Arginine, Trehalose, Sodium Hyaluronate, Glycereth-26, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Panax Ginseng Root Exreact, Carica Papaya (papaya) Fruit Extract, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Sutilains, Carbomer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Fragrance

Obietnice producenta:
Delikatny i wyjątkowo skuteczny peeling w żelu do wszystkich rodzajów cery. Łagodnie usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka przygotowując skórę do absorbcji wilgoci. Daje uczucie miękkości pozostawiając skórę niezwykle gładką. Zawiera celulozę roślinną i składnik Keratoline-C, co ułatwia złuszczanie i usuwanie nagromadzonego sebum. Peeling dodaje skórze witalności, poprawia jej teksturę i koloryt. Trehaloza zawarta w emulsji organicza degradacę nienasyconych kwasów tłuszczowych. Kwas hialuronowy nawilża, koi i przywraca równowagę. Ekstrakt z jabłka uspokaja cerę, chroniąc przed szkodliwym działaniem środowiska i stresu.

Sposób użycia według producenta:
1. Nałóż odpowiednią ilość na suchą twarz z wyjątkiem oczu i ust, aby oczyścić skórę.
2. Wykonaj delikatny masaż do momentu złuszczenia się żelu, pozostałość spłucz ciepłą wodą

Moje wrażenia:
Tak jak wszystkie, cieszyłam się z produktu - że go mam. śliczne i ekskluzywne opakowanie zachęcało do użycia więc tego samego dnia pierwszy raz skorzystałam z "dobrodziejstw" peelingu.
Wielkim zaskoczeniem była konsystencja, w której nie dało się wyczuć drobinek, nic, nawet proszku, pyłu nawet nie! No ale ok, Peeling od Sylveco też jest bardzo delikatny, więc nie przeraził mnie ten fakt jakoś bardzo. Dodatkowo peeling ma złuszczać się razem z naskórkiem, więc drobinki wcale nie są takie niezbędne.
Naniosłam produkt na twarz i masowałam - tak z 5 minut, bo zawsze tyle masuję delikatnymi złuszczaczami. Peeling zrobił się taki dziwaczny w dotyku (to chyba miało być to złuszczenie się żelu), więc go zmyłam. Jakże zdziwiona byłam, gdy po zmyciu kosmetyku twarz wyglądała identycznie jak przed złuszczaniem. zaskórniki jak były, tak zostały, a twarz nie była powalająco gładka. Była lekko rozpulchniona i zaczerwieniona. No nic, pomyślałam, że jak na pierwszy raz cudów oczekiwać nie będę i poszłam spać.
Rano obudziłam się z brzydką, usianą zaskórnikami zamkniętymi, grudkami i ropnymi syfkami twarzą. Koszmar, chciało mi się płakać, bo moja cera dzień wcześniej wyglądała na prawdę ok. Do tego cera o feralnym poranku była niesamowicie świecąca, wręcz tłusta od sebum. Obwiniłam za to peeling, który na długi czas poszedł w odstawkę. 
Doprowadziłam twarz do porządku i zapomniałam o kosmetyku. Jakiś czas potem w oczy rzuciła mi się stojąca na półce biała tubka. Przez chwile zastanawiałam się nad tym co się stało za pierwszym razem i... postanowiłam kosmetykowi dać drugą szansę. Akcja taka sama, 5 minut peelingu aż się złuszczy, dokładne (BARDZO długie i dokładne) płukanie twarzy, lekkie przemycie nawet żelem do mycia cery i sen. Rano.. skóra w stanie tragicznym.



Trzeci raz nie próbowałam i nie wiem dlaczego tak się stało obydwa razy. Wiem, ze nie peelinguje się twarzy z wypryskami, ale ja takowych nie miałam.  Nie widzę tu swojej winy. Kosmetyk nałożyłam potem na 10 minut na kości szczęki i zmyłam - myślałam, ze może peeling mnie uczula, że coś nie tak ze składem, ale nie. Skóra na próbnych miejscach była ok. Ewidentnie masowanie i złuszczanie tym kosmetykiem tak dziwnie na mnie działa - ekstremalne wydzielanie sebum i powstanie koszmarnych niedoskonałości. 



Od tego czasu kosmetyk stoi u mnie w szafce, bo zal mi wyrzucać 60 zł w kosz. Ale też żal mi mojej twarzy ;) Nie wiem co mam z nim zrobić.

6 komentarzy :

  1. Widać po prostu jakis składnik źle działa na Ciebie, a może ten alkohol w składzie :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że ma takie działanie! Zawsze możesz go zużyć np. do stóp jeśli szkoda wyrzucać

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż dziwne, bo ja go bardzo lubię :( Tylko ja zostawiam go na twarzy na jakieś 2 minuty a dopiero później masuję. Pewnie masz jakieś uczulenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za taką cenę zafundować sobie masakrę na twarzy;)Przydatny post ostrzegawczy, choć z pewnością nie na wszystkich kosmetyk będzie działać tak samo. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda,że się nie sprawdził. Ja osobiście wcale go nie znam. Wrzuć jakiś post o swoich włoskach,bo rosną jak na drożdżach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. współczuję, że na Twoją skórę działa tak destrukcyjnie, ja nie mam problemów z zapychaniem porów i wiele kosmetyków i tak delikatnych peelingów się u mnie sprawdza

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka