Dlaczego moje włosy wypadają - druga wizyta u dermatologa



Heyka.
W poprzednim poście opisałam Wam nieciekawą wizytę u Pani dermatolog (z NFZ). Dzisiaj udałam się już na prywatną wizytę w mieście obok. Zanim jednak przejdę do samego "badania", chciałabym słów klika powiedzieć o mojej piekącej skórze z tyłu głowy.
Wczoraj dostałam anonimowy komentarz od dziewczyny, które miała problemy podobne do moich. Odstawiła Dermenę, umyła skalp pszenicznym Sylveco i postawiła na nawilżanie skalpu. Zaraz po przeczytaniu tego komentarza pobiegłam do łazienki, umyłam tymże pszenicznym szamponem mój łeb i w skalp wtarłam aloesową maskę z Equilibry. O ile wcześniej czasem pieczenia nie było, to i tak bolała skóra głowy. Dziś problem jak ręką odjął - ukojony skalp, zero podrażnień. Zabieg powtórzyłam z rana i czuję się świetnie. Droga anonimko, bardzo Ci dziękuję za tą radę, chyba jeden problem z głowy i to dosłownie.
Ale jako że na wizytę się zapisałam, a i nie jestem w 100% przekonana, że moja skóra głowy była zwyczajnie przesuszona od nadmiaru detergentu zawartego w Dermenie - poszłam, no bo w końcu włosy jednak dalej lecą.

Wizyta trwała 45 minut, więc dialogów nie przytoczę, bo padały bardzo fachowe określenia i monologi (dr chyba wykłada gdzieś na Uniwerku, bo czułam się jak na wykładzie ;) O swoich włosach słów kilka powiedziałam i nie przyznałam się do nawilżenia skóry głowy oraz ustąpieniu pieczenia.

To może ja od pieczenia zacznę, choć akurat jedno zdanie o nim usłyszałam na końcu: pieczeniem bym się nie przejmowała, skóra głowy jest blada, więc pieczenie nie oznacza nic złego.

Ok, wróćmy do początku wizyty i do badania skóry głowy. A sorry...do jakiego badania? Zostały mi przejrzane ręcznie włosy nad uchem z prawej strony, mimo zakomunikowania, że piecze z tyłu. I tyle. Jakieś lampy Wooda? Mikroskopy? Szkła powiększające? Za dużo chyba wymagam.
Polecałyście wizytę u trychologa, więc wybrałam tę panią, bo pisała doktorat z trychologii. Ale czy miałam jakiekolwiek badania? NIE. A czemu? A bo dr w nie nie wierzy... O ile zgodzę się, że bez sensu są badania na obecność i niedobór pierwiastków, których organizm i tak nie bardzo ma skąd brać, to jednak badanie korzenia włosa by się przydało, bo narzekałam na malutkie i słabe cebulki. Ale dr uważa, że są to badania, których szacunkiem absolutnie nie darzy, ponieważ nie są miarodajne i nieustandaryzowane.  Także tyle o badaniu mojej skóry i włosów - przypominam, zajrzenie mi w kępkę włosów nad prawym uchem.

I tu następuje właściwa, najdłuższa część wizyty. Jako że badania żadnego nie miałam, przyczyn wypadania może być mnóstwo. Po pierwsze powinnam zrobić badania na:
- AIAT
- cholesterol HDL LDL
- trójglicerydy
- TSH
- anty - TPO
- kwas moczowy
- Żelazo
- witaminę D3
- witaminę B12
- kwas foliowy
- cynk
- gliste ludzką
- boreliozę
- pasożyty w kale
- ELISA-lambllioza

Badania kału mam zrobić za 3 dni, w pełni księżyca, bo wtedy uaktywniają się wszelkie pasożyty.

Koszt badania zawartości wit D3 to ok 70 zł, boreliozy 150 zł. Tekst dr: proszę sobie to rozłożyć w czasie, bo inaczej Pani zbankrutuje.

Ponadto usłyszałam szereg możliwych przyczyn wypadania włosów, ale jako, że przebadania  tam na miejscu nie zostałam (miałam tylko badania morfologi, OB i TSH robione 4 dni temu na zlecenie innego lekarza) to jednoznacznie nie idzie określić czemu włosy wypadają. A więc:

- za mało słońca, co za tym idzie, niedobór D3, ale mogę się zapisać na wizytę w jej komorze fototerapeutycznej. (Tak dla jaj, mogę się zapisać, ale czy mi to potrzebne, nie wiem, w końcu wydać 70zł na 3 minuty terapii światłem to dla mnie nic).
- mam słaby układ krwionośny, ale świetnie poradzi sobie z tym krioterapia ciekłym azotem (100 zł) i mezoterapia (300 zł) u niej w gabinecie. Albo komora foto, jak chcę.
- na pewno źle się odżywiam, bo biały człowiek je źle. Więc potrzeba mi ustawić dietę. Jednorazowo - 200 zł. Wizyt w roku 5. U niej.
- na pewno mam nadczynność tarczycy
- za często (co 2 dzień) myję głowę. Ona nie myje od 4 tygodni. (Oooo, serio?! Miała piękne włosy, na pewno nie niemyte 4 tygodnie, w taką pogodę!)
- muszę zrezygnować ze wszystkich kosmetyków, w ogóle, tylko szamponu dziegciowy używać, bo to wszystko przez parabeny i emuglatory :D To nic, ze komunikowałam, ze wypadanie zaczęło się po odstawieniu wszystkiego na rzecz jedynie produktów aptecznych.
- to nic, że włosy rosły mi ok 2,5 cm na miesiąc i że teraz jest to 4,5 mm. Włos rośnie max 1 cm na miesiąc.
- mam psy, więc mam robaki, a od robaków wypadają włosy
- mam słabe cebulki (o, serio?) ale na to pomoże zabieg krio i mezoterapii
- mam 30 lat, ale na pewno mam cholesterol, a to wynik wypadania włosów
- mam za mało witamin, ale 30 domięśniowych zastrzyków witaminowych załatwi sprawę
- nie chcę zastrzyków? O szkoda, wielka szkoda. Na pewno nie chce? Nie? Należy mi wypisać receptę na:
Loxon 5% (50 zł)
10 opakowań witaminy B3
4 opakowania witaminy B2
2 opakowania witaminy C

Tyle.  Wszystko z prawie 100% pewnością pani dr, że na to jestem chora. Nie zliczę ile było odejść od tematu i zachwalania super hiper komory, mezoterapii i krioterapii. Czy czegokolwiek się dowiedziałam? Nie, ja się nie dowiedziałam niczego, prócz tego, że jestem wrakiem człowieka z milionem chorób, od których wypadają włosy i że trzeba się od razu na to wszystko leczyć.

Dowiedziałam się też, że mam silny łojotok! Kurcze, skóra czysta, nawet zadowolona jestem z jej stanu, nie za sucha, nie za tłusta, nawet po wizycie się oglądałam, no cholera, jest ok! Skąd pomysł silnego łojotoku? A no mam rozszerzone pory (tak mam) i szary nalot (łój) na całej twarzy (ok, muszę się zaopatrzyć w lepsze okulary i przebadać na daltonizm, bo za cholerę nie widzę nalotu). Ale to wszystko załatwią witaminy i super hiper komora z lampami! I w sumie przez ten łojotok tez mi wypadają włosy.

Tego wszystkiego dowiedziałam się za jedyne 100 zł. A teraz mam ładnie kupić wszystkie rzeczy z recepty i zrobić badania, a potem pojawić się za 6-8 tygodni i może podziałamy jeszcze komorą, mezo, albo krio terpaią. 

A takiego wała...!

Przypuszczam, że doszłam do przyczyny pieczenia, to i do przyczyny wypadania też sama dojdę, nie biorąc z tej okazji niemałego kredytu. Zacznę od naturalnych witamin i ewentualnie wspomogę się suplementacją. A Loxon na razie w ogóle sobie daruję. 

To nie tak, że nie wierze specjaliście, ale uważam, że wizyta nie przebiegła tak, jak przebiec powinna,i że działanie od razu na wszystkie strony mija się z celem. Tak samo jak wysłanie mnie od razu na wszystkie możliwe, bardzo drogie badania. 

11 komentarzy :

  1. Dziękuję bardzo za takie wizyty i to prywatne. Ja raz byłam u dermatologa i więcej nie pójdę. U trychologa byłam z moim mężem ale tu muszę przyznać że akurat ta kobieta ma prace z pasją i jest naprawdę świetna ( polecam w Gorzowie jak co )
    Jedyne co mogę Ci poradzić, wrzuć na luz i spróbuj nie przejmować się wypadaniem włosów ( wiem że to trudne) Myślenie o tym dodatkowo może Cię nakręcać i nasilać problem. Do wszystkiego trzeba czasu, zobaczysz przy dobrej pielęgnacji włosów i odżywianiu ( np. dodatkowo suplementami ) po pół roku powinno wszystko wrócić do normy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama już nie wiem która Twoja wizyta byłą bardziej tragiczna .... ta za kasę czy NFZ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyczyn wypadania może być mnóstwo, dlatego warto zrobić badania :) Z tego co piszesz, nie jest to jakieś hardcorowe wypadanie, może więc pora roku? Mi zawsze, ale to zawsze w sierpniu i wrześniu włosy lecą..

    Od siebie mogę z czystym sumieniem polecić: ampułki i szampony Vichy (drogo, ale super skutecznie), szampon i odżywkę Pharmaceris, szampon Klorane, szampon Kerastase, ampułki L'oreal, drożdżową rosyjską maskę i taką przeciw wypadaniu od Planeta Organica... i nie wiem czy lubisz, ale ryby! Serio, dużo ryb w diecie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Specjalnie zajrzałam, żeby zobaczyć czy coś pomogłam :). I bardzo się cieszę, bo wiem, że takie pieczenie może być bardzo nieprzyjemne i bolesne (ja podrażniłam sobie sam czubek głowy i czułam się jakby skóra w tym miejscu miała mi popękać). Na przyszłość pamiętajmy o nawilżaniu skalpu :)! Wtedy spokojnie można z umiarem stosować wcierki na wypadanie i porost nowych włosów. Mnie po większym wypadaniu zawsze pomaga regularne picie siemienia lnianego, wysyp babyhair gwarantowany a po jakimś czasie włosy są widocznie zagęszczone.
    Powodzenia w dalszej walce z wypadaniem! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, pomoglaś, pomoglas :) Szamponu dziegciowego nie dostalam, ale wcieram w skalp wszelkie aloesowe preparaty, myje Sylvevco i Biolavenem i jest super. A prosze, powiedz jak się nazywasz, żebym mogła podziekować imiennie :)

      Usuń
    2. a! Ja lnu nie dam rady przelknąć, ale od tygodnia raczę się Chią ;)

      Usuń
  5. Aaaa, i jeśli pokusisz się o ten szampon dziegciowy to radzę bardzo uważać, bo też wysusza. Przy myciu co drugi dzień raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana przeczytałam Twoje wpisy odnoście wypadania i doskonale wiem co czujesz, ponieważ ja rok temu przechodziłam przez to samo! Też wróciłam z wakacji, też z Grecji i też zaczęły mi po tym urlopie wypadać włosy. Na początku nie zwracałam tak na to uwagi, dopiero po miesiącu zaczęłam się mocno temu przyglądać jak fryzjerka stwierdziła, że włosy mi strasznie lecą.
    Po tym czasie i wielu miesiącach płaczu doszłam do wniosku, że skóra mojej głowy była skrajnie wysuszona. Zaczęłam brać tabletki na wzmocnienie włosów i kupowałam różne specjalistyczne kosmetyki, które jeszcze gorzej wpływały na stan mojej skóry głowy. Włosy obcięłam do ramion, bo były już bardzo rzadkie, ale decyzji tej nie żałuję i takie mam do dziś :-) Wnioskując po moich doświadczeniach powiem Ci tylko tyle, żebyś odstawiła Dermenę, bo strasznie wysusza skórę głowy, nie stosuj żadnych ampułek na wzrost, wypadanie i tym podobne. Mnie pomógł balsam myjący Sylveco (po tym drugim szamponie Sylveco strasznie leciały mi włosy) i solidna porcja maseczki biovax z proteinami mlecznymi. Oczywiście suszarkę odstawiłam i używam tylko wtedy kiedy muszę ułożyć lepiej włosy. Obecnie przed myciem używam tak jak za dawnych czasów oleju kokosowego i dla urozmaicenia wróciłam do szamponu Balea Oil Repair, który jest łagodny dla mojej skóry głowy. Włosy ogólnie wypadają mi w normalnych ilościach, ale nie jest to już 50 sztuk przy jednorazowym szczotkowaniu. Wtedy w najgorszym momencie było dziennie nawet 200 włosów i uwierz mi, byłam wtedy totalnie załamana :-( I wspomnę ci jeszcze, że do wypadania włosów oprócz wakacyjnych upałów przyczynił się u mnie chyba szampon Organix, one ogólnie mi nie służą i działają destrukcyjnie na moją skórę głowy. W tym roku podczas skrajnie wysokich temperatur też widziałam, że sytuacja nieco się pogorszyła, ale w porę zareagowałam i chowałam się przed słońcem. Sklap też miałam strasznie przesuszony i bolała mnie i swędziała skóra na czubku głowy. Powiedzieć, że było to okropne to naprawdę mało...

    OdpowiedzUsuń
  7. Może znajdziesz dobrego dermatologa w Scanmed? Takie wypadanie włosów może mieć podłoże androgenowe i wtedy pod tym kątem trzeba się leczyć. W tych placówkach mają naprawdę świetnych lekarzy, podejście do pacjentów. Każdy przypadek traktują indywidualnie. Z czystym sumieniem polecam. Ja nie raz tak lekarza znalazłam. Bo mają zespół z aż 65 specjalizacji.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka