Heyka!
Boxy kosmetyczne - temat rzeka. Mają zarówno zwolenniczki, jak i przeciwniczki. Jedne je wręcz kochają, inne nienawidzą. Całe zamieszanie spowodowane jest głównie przez dziwny dobór kosmetyków. Tak jak na przykład w ostatnim znanym boxie - dwie maski do włosów i dwa produkty do pielęgnacji pięt. Z maseczek oczywiście ja, włosomaniaczka, bardzo się uciszyłam. Pięty mam na szczęście zadbane, ale zostawiłam sobie serum - bo może kiedyś się przyda, plastry dałam mamie. Ale co by nie było, gdy otrzymałam tego boxa, miałam wrażenie, że firma wywiesza na budynku swojej siedziby hasło: "dajcie wszystko co wam zalega, a my wrzucimy to do pudełka". Zero kontroli nad zawartością, kremy 35+ w boxach nastolatek, kolory i kosmetyki nie pasujące do profilu beauty.
Zdjęcie pochodzi z FanPage Chillbox'a
Ale ale!!! Ostatnio szukając zdjęć z zawartością majowych boxów wpadłam przypadkiem na Instagram, gdzie obok BeGlossy i Shinybox pojawiło się zdjęcie pudełka z na prawdę dobrą zawartością. Na moje szczęście ktoś zrobił fotkę na tle nazwy tego boxa. Nie byłabym sobą, gdybym w tempie ekspresowym nie sprawdziła co to za zjawisko! I tak trafiłam na stronę CHILLBOXa
Może najpierw kilka słów o właścicielkach, z którymi miałam już przyjemność rozmawiać - przesympatyczne, dwie młode panie. Nazywają się Wiola i Anna, mieszkają we Wrocławiu, a Chillboxa założyły w ramach Start-Upu Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości. Moim zdaniem bardzo fajny pomysł na biznes, bo choć mamy już dwie firmy o podobnej tematyce, Chillbox jest nieco inny.
Ideą boxa Chill jest wychillowanie się po trudach dniach, ale nie tylko kosmetycznie! Oprócz na prawdę ciekawych kosmetyków, istnieje duża szansa, że w pudełku znajdziemy fajną książkę, płytę, elemnty wyposażenia wnętrza lub coś smacznego, co wywoła uśmiech na naszej zmęczonej twarzy.
Zdjęcie pochodzi z FanPage Chillbox'a
Przejrzałam sobie zawartość wcześniejszych boxów i właśnie to skłoniło mnie do zamówienia pudła. W poprzednich edycjach znalazły się między innymi:
- świeczki Worhshop of Nature,
- pianki do mycia ciała Organique,
- multiwitaminowy krem do rąk Planeta Organica,
- opaska na włosy, aby nie wpadały nam na twarz, kiedy mamy na niej maseczkę,
- książka "Serce na talerzu", "Bliżej słońca" oraz "Pomóc Jani",
- krem do rąk i paznokci oraz scrub do stóp z Green Pharmacy,
- jajeczko EOS (no ludzie, dlaczego ja przegapiłam to pudełko :( ),
- kubeczek-butelka oraz słomki do picia smoothie i koktaili <3,
- żel pod prysznic oraz sól borowinowa Tołpa,
- maski do włosów/twarzy Babuszki Agafii,
- odżywka do paznokci Sally Hansen.
Jak dla mnie - zawartość REWELACYJNA i bardzo, bardzo żałuję, że nie jestem z Chillboxem od początku, choć nie ma tego złego - dziewczyny posłały w świat dopiero dwie edycje, więc od trzeciej zaczynam i ja! Chyba wszystko co powyżej wymieniłam znalazło by u mnie zastosowanie.
Pudełka Chillbox dzielą się na dwa rodzaje - Classic i Max. W tym pierwszym znjadziemy zawsze minimum 4 produkty pełnowymiarowe, w tym większym, minimum 6 pełnowymiarówek. Koszt pudełka jest nieco większy niż boxów znanych nam już od miesięcy. Cena maxa jest też oczywiście wyższa niż classica. Jeśli jakość zawartości pudeł nie spanie, to będę skłonna powiedzieć, że to jedne z najlepiej wydanych pieniędzy w tym roku. Może z czasem dojdą nawet na prawdę luksusowe produkty - ale dajmy dziewczyną czas na rozwinięcie skrzydeł, aby coraz więcej kosmetycznych firmy im zaufało i były chętne do współpracy :D Pudełka możemy kupić w pakietach 1,3 i 6 miesięcznych.
Na Facebookowym Fanpageu Chillboxa możemy znaleźć podpowiedzi zarówno do wersji klasycznej jak i tej rozszerzonej. Zagadki, na szczęście, wcale nie są takie trudne i już wiemy, że w czerwcu w obu wersjach na pewno będzie wosk Yankee Candle (oby coś owocowego!), a w wersji max jednym z produktów będzie odżywczy mus malinowy od Nacomi (i to było to,co już na 100% przekonało mnie do boxa).
Myslę, że jest to niezła konkurencja dla Glossy i Shiny. Tamte korporacje, jak już wcześniej pisałam, chyba przestały panować nad zawartością. Owszem, zawsze znajdzie się kosmetyk, z którego jestem zadowolona i przewyższa wartością cenę pudełka, ale niekiedy za dużo jest tych nietrafionych. W Chillboxie za wszystko - od początku do końca - od wyboru kosmetyków, aż do zapakowania ostatniego pudełka - odpowiedzialne są Wiola i Ania.
Zdjęcie pochodzi z FanPage Chillbox'a
Jak Wam się podoba idea takiego boxa, gdzie znajdziemy nie tylko kremy, lakiery i szminki? Czy takie pudełko pozwoliłoby Wam się bardziej wychillować niż kartonik tylko z kosmetykami?
UWAGA!! NA FanPage'u na Facebooku Chillbox przygotowały niespodziankę - 10% kod rabatowy. Jest też informacja o konkursie, w którym możecie wygrać czerwcowe pudełko - warto tam zajrzeć :) KLIK
Ciekawe pudełeczka mają, a ceny jak wyglądają? :)
OdpowiedzUsuń59 classic i 89 MAX, w pakiecie 3 i 6 miesięcy wychodzi taniej, ale no wiadomo, trzeba z góry wyłożyć większą kasę
UsuńBardzo fajna idea :)
OdpowiedzUsuńjeszcze powstał box eco, Kascysko o nim pisała, ale nie mam już na razie kasy na kolejne boxy ;)
UsuńFajny nowy box :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na niego z niecierpliwością
UsuńMnie takie pudełka nie przekonują ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem, wiele jest osób, które mają podobne zdanie do Twojego :)
UsuńJa jakoś wolę sobie sama iść do sklepu, i coś skomponować ;D Z takimi pudełkami jeszcze nie miałam styczności, nie sądze też żeby w tej kwestii coś się zmieniło:) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPozbywasz sie efektu zaskoczenia, choc nie zawsze miłego i dodatkowo wiesz co masz i czego potrzebujesz. Rozumiem :) Ja jednak lubie niespodzianki :D
UsuńFajny blog :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://szafazapachow.blogspot.com/
Dziekuje :)
UsuńCiekawy box ale nie koniecznie dla mnie przede wszystkim dla tego że nie lubię czytać książek ;p
OdpowiedzUsuńAh no szkoda, ja znam wiele na prawdę ciekawych książek
UsuńNie słyszałam do tej pory o tym boxie :)
OdpowiedzUsuńno to widzisz, teraz już wiesz :D
UsuńFajna sprawa bardzo taki box.Ogólnie pierwszy raz słyszę o nim.
OdpowiedzUsuńO, to fajnie, że ode mnie się dowiedziałaś :)
Usuń