Witajcie,
dziś przychodzę do Was z recenzją maski nawilżającej od Natura Siberica.
Jak pamiętacie, jakiś czas temu opisywałam jej siostrę, Maskę Regenerującą, z której byłam zadowolona. Obecnie jestem po intensywnym testowaniu tej nawilżającej, a poniżej przeczytacie o moich odczuciach.
Co obiecuje nam producent maski:
Produkt intensywnie nawilża włosy, czyni je bardziej miękkimi i elastycznymi, sprężystymi oraz ułatwia proces rozczesywania. Nasyca włosy ożywczą wilgocią i niezbędnymi elementami odżywczymi, przywracając im zdrowie i piękno, chroni przed termo-oddziaływaniem przy stylizacji na gorąco. Sprawia, że włosy bardziej posłuszne i zadbane, zmniejsza ich łamliwość.
Po zastosowaniu maski włosy stają się gładkie i błyszczące, jakby płynny jedwab. Wchodzące w skład witaminy i aminokwasy odżywiają i regenerują włosy. Olej ałtajskiego rokitnika, marokański olejek arganowy i olej z nasion białego lnu syberyjskiego przyczyniają się do powstawania keratyny zapewniającej włosom wytrzymałość i blask. Oleje sosny karłowej i dziki chmiel syberyjski odżywiają, nawilżają i regenerują, a proteiny jedwabiu wygładzają powierzchnię włosów, zachowują wilgoć głęboko w ich strukturze.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Glyceryl Stearate, Olea Europaea Fruit Oil*, Cetrimonium Chloride, Cetyl Esters, Bis-Cetearyl Amodimethicone, Cyclopentasiloxane, Panthenol, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil*, Argania Spinosa Kemel Oil*, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil*, Simmondsia Chinensis (Jajoba) Seed Oil, Silk Amino Acids, Humulus Lupulus Flower Extract, Arcticum Lappa Root Extract*, Urtica Dioica Leaf Extract*, Aquilegia Sibirica ExtractWH, Hippophae Rhamnoidesamidopropyl BetaineHR, Hydrolyzed Wheat Protein, Tocopherol, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Linolenate, Pinus Pumila Needle ExtractWH, Aquilegia Sibirica ExtractWH, Sodium PCA, Sodium Lactate, Arginine, Asparctic Acid, PCA, Glycine, Alanine, Serine, Valine, Proline, Theronine, Isoleucine, Histidine, Phenylalanine, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 EstersPS, Hydroxyethylcellulose, Sodium Ascorbyl Phosphate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Cetrimonium Bromide, CI 14720, CI 15985, Caramel.
MOJE WRAŻENIA:
Pierwsze co rzuca się w oczy, zawsze przy tej marce, to opakowanie i etykietka - solidny, plastikowy słoik i śliczna grafika. Kolor produktu jest delikatnie pomarańczowy, konsystencja kremowa, a zapach owocowy, lekko kwaskowaty. Za 300 ml płacimy dużo, bo aż 32 złote. Początkowo byłam troszkę zła na siebie, że kupiłam ten kosmetyk, ale w miarę testowania moja złość mijała, bo:
- maska jest dosyć wydajna, spokojnie starczyła mi na 10 aplikacji, a wcale jej nie żałowałam moim włosom i 10 aplikacji to na prawdę dużo w moim przypadku,
- produkt nie podrażnił mi skóry głowy,
- włosy są cudownie nawilżone, miękkie, pełne życia i blasku,
- jest to jedyna maska nawilżająca, która potrafi najlepiej dociążyć moje kłaczki, czym wygrywa ze wszystkimi maskami humekantowymi jakie znam,
- nie obciąża pasm, są zdyscyplinowane, lejące, ale nie puszą się,
- nie skraca świeżości włosów
- nie znajduję w niej żadnych wad, niczego więcej bym od niej już nie oczekiwała
Jeśli miałabym wybierać między maską regenerującą a nawilżającą z linii rokitnikowej - oczywiście nawilżająca jest na pierwszym miejscu. Kiedy wykończę wszystkie maski jakie mam i będę musiała uzupełnić zapasy, ten produkt na pewno znajdzie się ponownie na mojej liście zakupów.
Pozdrawiam
Po zastosowaniu maski włosy stają się gładkie i błyszczące, jakby płynny jedwab. Wchodzące w skład witaminy i aminokwasy odżywiają i regenerują włosy. Olej ałtajskiego rokitnika, marokański olejek arganowy i olej z nasion białego lnu syberyjskiego przyczyniają się do powstawania keratyny zapewniającej włosom wytrzymałość i blask. Oleje sosny karłowej i dziki chmiel syberyjski odżywiają, nawilżają i regenerują, a proteiny jedwabiu wygładzają powierzchnię włosów, zachowują wilgoć głęboko w ich strukturze.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Glyceryl Stearate, Olea Europaea Fruit Oil*, Cetrimonium Chloride, Cetyl Esters, Bis-Cetearyl Amodimethicone, Cyclopentasiloxane, Panthenol, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil*, Argania Spinosa Kemel Oil*, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil*, Simmondsia Chinensis (Jajoba) Seed Oil, Silk Amino Acids, Humulus Lupulus Flower Extract, Arcticum Lappa Root Extract*, Urtica Dioica Leaf Extract*, Aquilegia Sibirica ExtractWH, Hippophae Rhamnoidesamidopropyl BetaineHR, Hydrolyzed Wheat Protein, Tocopherol, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Linolenate, Pinus Pumila Needle ExtractWH, Aquilegia Sibirica ExtractWH, Sodium PCA, Sodium Lactate, Arginine, Asparctic Acid, PCA, Glycine, Alanine, Serine, Valine, Proline, Theronine, Isoleucine, Histidine, Phenylalanine, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 EstersPS, Hydroxyethylcellulose, Sodium Ascorbyl Phosphate, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Cetrimonium Bromide, CI 14720, CI 15985, Caramel.
MOJE WRAŻENIA:
Pierwsze co rzuca się w oczy, zawsze przy tej marce, to opakowanie i etykietka - solidny, plastikowy słoik i śliczna grafika. Kolor produktu jest delikatnie pomarańczowy, konsystencja kremowa, a zapach owocowy, lekko kwaskowaty. Za 300 ml płacimy dużo, bo aż 32 złote. Początkowo byłam troszkę zła na siebie, że kupiłam ten kosmetyk, ale w miarę testowania moja złość mijała, bo:
- maska jest dosyć wydajna, spokojnie starczyła mi na 10 aplikacji, a wcale jej nie żałowałam moim włosom i 10 aplikacji to na prawdę dużo w moim przypadku,
- produkt nie podrażnił mi skóry głowy,
- włosy są cudownie nawilżone, miękkie, pełne życia i blasku,
- jest to jedyna maska nawilżająca, która potrafi najlepiej dociążyć moje kłaczki, czym wygrywa ze wszystkimi maskami humekantowymi jakie znam,
- nie obciąża pasm, są zdyscyplinowane, lejące, ale nie puszą się,
- nie skraca świeżości włosów
- nie znajduję w niej żadnych wad, niczego więcej bym od niej już nie oczekiwała
Jeśli miałabym wybierać między maską regenerującą a nawilżającą z linii rokitnikowej - oczywiście nawilżająca jest na pierwszym miejscu. Kiedy wykończę wszystkie maski jakie mam i będę musiała uzupełnić zapasy, ten produkt na pewno znajdzie się ponownie na mojej liście zakupów.
Pozdrawiam
Oj kusisz tą recenzją :)
OdpowiedzUsuńA ja ją zdenkowałam przedwczoraj i teraz bez niej mi jakoś smutno :(
UsuńWszyscy chwalą tę markę, ale ja najpierw muszę zużyć zapasy masek do włosów;).
OdpowiedzUsuńto potem zrób zapasy z SN :)
UsuńBardzo mnie kuszą te maski ale ciągle cena mnie stopuje :-)
OdpowiedzUsuńto fakt, ceny czasem zabijają
UsuńJejku skusiłaś mnie - kupuję wszystko co nawilżające, a skoro ta maska nie skraca świeżości włosów to bardzo,bardzo chętnie ją zakupię.
OdpowiedzUsuńo, super :)
UsuńJa to chce:D
OdpowiedzUsuńmnie sie skonczylo, wiec ja tez chce, ponownie!
Usuńwygląda swietnie, kusi samym wyglądem :)
OdpowiedzUsuńto prawda, ich opakowania przykuwają oko
UsuńCałkiem fajna ta maska. Może się skuszę przy kolejnym zamówieniu :)
OdpowiedzUsuń