LillaMai - relaksujący i odżywczy algowy peeling do ciała

Heyka.
W sławnym, ale zniesławionym ShinyBox Birthday Edition otrzymałam peeling algowy od LillaMai i dziś chciałabym conieco o nim powiedzieć.

Produkt z boxa jest miniaturką i ma pojemność 50 ml. Pełnowymiarowy słoik ma mililitrów 120 i kosztuje 51 zł. Dosyć ciężko jest go dostać stacjonarnie, dlatego zainteresowanych po przeczytaniu mojej recenzji odsyłam TUTAJ KLIK. Osoby ciekawe samej marki, znajdą kilka słów o niej TUTAJ KLIK


Co producent pisze nam o peelingu:
Peeling algowy jest przeznaczony do całego ciała. Złuszcza, odżywia i regeneruje naskórek dzięki czemu wygładza i uelastycznia skórę. Zmielony koralowiec zawiera takie pierwiastki jak wapń, magnez, żelazo, potas, i cynk. Minerały te przywracają skórze witalność, działają oczyszczająco i odżywczo na ciało.  Korzystnie wpływają na jędrność skóry redukując tłuszcz i celulit w tkance podskórnej. Masło karite zawiera witaminy A, E i F. Zimnotłoczony olej z pestek winogron dzięki zawartości kwasu linolowego wpływa korzystnie na metabolizm skóry. Olejek cedru atlantyckiego działa skutecznie w zwalczaniu cellulitu, olejek eukaliptusowy działa antyseptycznie, olejek mandarynkowy nadaje niepowtarzalny zapach.


Skład: Aqua, Butyrospermum Parkii (shea Butter) Fruit, Grape seed Oil (Vitis Vinifera), Theobroma Cacao seed Butter, Glyceryl stearate, Cetearyl Alcohol, sodium stearoyl Lactylate, Glycerin, Guar Gum, Lithothamnium Calcarum, Benzyl Alcohol, salicylic Acid, Glycerine, sorbic Acid, Eucalyptus globulus Leaf Oil, Citrus Nobilis Peel Oil, Cedrus Atlantica Oil,  Limonene, methyl anthranilate, Geraniol, Citral, Citronellal.

------------------------------------------

Produkt jest kremowy, zawiera całe mnóstwo zmielonych drobinek mniejszych i trochę większych niż ziarnka piasku. Zapach ma typowo morski, algowo-rybno-ziołowo-wodny, lekko błotny i nie ma nic wspólnego z mandarynkami ;) No ok, idzie się doszukać aromatu eukaliptusa. Zapach początkowo mi przeszkadzał, ale po chwili nawet zaczął się podobać.
Peelingu użyłam trzy razy. I niestety nie oznacza to, że pojemniczek starczył mi na trzy razy. Po prostu moja mama miała swoje pudełko i odstąpiła mi peeling, który dostała. Te 50 ml niestety nie starczy nam na kilka użyć, choćbyśmy nie wiadomo jak się starały. No, przynajmniej mnie nie starczyło. Jedno opakowanie 50 ml starcza na półtora raza.
Długo zastanawiałam się nad tym, jak zabrać się za peelingowanie produktem, gdzie nic nie może "pójść nie tak", bo wtedy zmarnuję cenną szansę. Postanowiłam, że będę się peelingować na sucho, przed kąpielą, poza wanną, do której w czasie zabiegu będzie mi się lała woda. 
Wysmarowałam się więc kosmetykiem od stóp do głów, wykonując koliste ruchy. Proces był bardzo przyjemny, drobinki choć małe, świetnie dały sobie radę ze złuszczeniem naskórka. Konsystencja, choć kremowa, nie lała się i nie spadała z ciała, dlatego też, mimo, że peelingowałam się poza wanną, nic nie skapnęło na podłogę. 
Niestety peeling nie jest kosmetykiem myjącym, więc po spłukaniu go i tak musiałam się umyć, co spowodowało, że test nie był do końca miarodajny, dlatego drugi raz i trzeci zadziałałam inaczej - wykąpałam się, wytarłam do sucha, potem użyłam peelingu, a następnie dokładnie go spłukałam, nie używając już żadnych detergentów myjących. Zapach na skórze nie pozostał, co mnie ucieszyło, natomiast skóra była bardzo przyjemna w dotyku, elastyczna, dało się wyczuć lekki film pozostawiony przez produkt, który absolutnie nie był tłusty i nie lepił się. Cały kolejny dzień dało się wyczuć działanie odżywczych właściwości tego kosmetyku. 



I na tym niestety zakończyła się moja przygoda z algowym peelingiem LillaMai, bo więcej opakowań nie miałam. Czy zdecydowałabym się kupić pełnowartościowe pudełko? Nie ukrywam, że 150 ml to nadal mała pojemność, jak na 51 zł. Gdybym jednak miała ochotę na coś na prawdę relaksującego, co dobrze wpływa na moją skórę i miała pod ręką wolne 50 zł - tak, kupiłabym ten peeling bez wahania. Mało tego, jest to według mnie produkt na tyle dobry i jednocześnie dość ekskluzywny, że mogłabym bez obaw podarować go komuś w prezencie.

10 komentarzy :

  1. Za tą cenę chyba się nie skuszę :(

    Serdecznie zapraszam na rozdanie http://forliveop.blogspot.com/2015/08/rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go miałam w boxie, także mi tam wszytko jedno w tym momencie było ;)

      Usuń
  2. Cena jest wysoka, ale czasami warto sobie kupić taki kosmetyk, który wiemy że nas nie zawiedzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, ostatnio jednorazowo zaszalałam z maską do wlosow, ale to jest po prostu cud nad cudy maskowe

      Usuń
  3. Zaciekawił mnie ten peeling, gdyby był bardziej wydajny z chęcią bym go kupiła. Patrzę jednak na to żeby kosmetyk starczył na więcej razy

    OdpowiedzUsuń
  4. Lilla Mai to rewelacyjna marka, przekonałam się o tym po użyciu kremu pod oczy z kofeiną. :) Kupie sobie kiedyś cały zestaw ich kosmetyków. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podejrzewam, że moje włosy bardzo by polubiły ten produkt:D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka