Dokładnie za tydzień blog będzie miał rok. Mam ponad 200 obserwatorów i ponad 102 tysiące wyświetleń, co daje 8 i pół tysiąca otwarć moich postów miesięcznie - to bardzo miłe :)
Z tego tytułu chciałabym Wam się przedstawić i napisać kilka..naście..dzieścia (?) faktów o mnie. Oczywiście jest tego dużo więcej i jeśli chcecie, mogę co miesiąc robić taki post. Czytujecie mnie regularnie a praktycznie nic nigdy o sobie nie mówiłam.
Dodatkowo, o czym wspominam pod koniec posta, możecie zadawać mi pytania.
Dziekuję, że jesteście ze mną!
- Urodziłam się 8 lutego 1986 roku, a więc mam 30 lat
- Nie mam rodzeństwa
- Mieszkam na Śląsku, w Tarnowskich Górach
- Mam magistra z administracji, obecnie pracuję w zawodzie
- Nie lubię swoich zdjęć, dlatego bardzo rzadko można mnie gdziekolwiek zauważyć na foto.
Z reguły uciekam sprzed obiektywu, choć nie robię tego w panice i popłochu (takie osoby mnie denerwują). Mam bardzo mało zdjęć z okresu od teraz do 2 lat wstecz. Te też niestety nie są super najnowsze:
kobieto głowę mi urwiesz
- Mam włosy koloru ciemnego blondu, kilka razy je rozjaśniałam delikatnym balejażem. Dwa razy miałam różowe włosy, farba zmywała się po miesiącu. Nigdy włosów nie przyciemniałam i nie farbowałam na całości.
- Mam brązowe oczy i nie zamieniłabym tego koloru na żaden inny. W połączeniu z blond włosami, pasuje mi każdy kolor ubrania i prawie wszystkie barwy cieni do powiek. Wyjątkiem są niebieskości i czerwienie.
- Moim marzeniem włosowym od zawsze są gęste włosy do pasa. Niestety, moje pasma nigdy gęste nie były więc to marzenie nierealne - co do długości, zapuszczam jakiś czas, a potem obcinam i tak od zawsze. Ale może w końcu kiedyś się uda.
- Od grudnia 2013 jestem zaręczona, mój narzeczony ma na imię Rafał.
- Gdy miałam 5 lat, rodzice kupili mi jamniczkę. Przeżyłam z nią 17 lat. Wspaniały, dobry pies, w ogóle nie była złośliwa, a tak często myśli się o jamnikach. Później, po jej śmierci kupiłam pierwszego owczarka szetlandzkiego (śniadego). 6 lat później kolejnego (blue-merle). Obecnie mam więc dwa długowłose psy, które wręcz uwielbiam.
- Interesuje mnie fotografia, mam dobry sprzęt i praktycznie zero czasu na realizowanie się. Także "wyładowuję się" na spacerach z psami i podczas pięknych dni, kiedy mogę zrobić kilka ciekawych fotek makro. Niestety, nie wiem gdzie zgubiłam mój 13 mm pierścień makro - ciągle go szukam.
- Nienawidzę guzików. W mojej szafie, poza spodniami, nie uraczycie ANI JEDNEGO ubrania z guzikami. Nie mam bluzek ani koszul, nie mam koszulek rozpinanych pod szyją. Dwie bluzki do żakietu są zapinane na kryty zamek błyskawiczny. Mam fobię, po prostu mnie obrzydzają - u każdego, ale u mnie w szczególności. Na szczęście robią teraz tak ładne i eleganckie ubrania oraz sukienki bez guzików, ze mogę się dobrze ubierać bez potrzeby posiadania tego "wynalazku" na sobie.
- Zazdroszczę dziewczynom, które ubierają się w ciucholandach. To moja kolejna fobia. Nie dam rady tam wejść, gdy tylko przekraczam próg, mam wrażenie że wszystko mnie swędzi, dostaję miliona chorób i duszę się. Autentycznie się duszę. Kiedyś weszłam do sklepu, spokojnie oglądam, ładne ciuchy, macam, przebieram między wieszakami. Mama uświadomiła mnie ze to ciucholand. Możecie uwierzyć, moje ręce zrobiły się burczano-czerwone jakby od wysypki, a ja nie umiałam wziąć oddechu - tak panicznie boję się używanych ubrań. I wiem, ze są dezynfekowane i prane i nawet niekiedy nie noszone ani razu. Tak mam i już. A czemu zazdroszczę? Bo na witrynach widzę czasem na prawdę cudne ciuchy.
- Płaczę, gdy umiera znajomy mi pies. I tak, pies nie zdycha, kot też nie, ani myszka. Umierają. Zdychają zwyrodnialce.
- Nienawidzę bakalii.
- Lubię zapach świeżego asfaltu i benzyny.
- Od 11 lat rękodzieło to moja nieodłączna cześć prawie każdego dnia. Zaczynałam od biżuterii, potem krótko scrapbooking i różnego typu bransoletki, szycie, torebki itd.
- Obecnie od października 2010 roku niezmiennie zajmuję się szyciem misiów kolekcjonerskich OOAK. No, nie tylko misiów, są tez i kotki i elfy..
- Nienawidzę matematyki, fizyki i historii, od zawsze. Są dla mnie za trudne i za nudne.
- Moim największym studiowym sukcesem jest przejście 5 lat bez poprawek - zrobiłam to z czystego lenistwa (chciałam mieć wolne ferie i wakacje ;) oraz "pazerności" - dostawałam stypendium naukowe.
- Daję pieniądze i dary na aukcje i zbiórki charytatywne, dla psów. Z reguły nigdy nie odmawiam. Nie wspieram pomocy dla dzieci i osób dorosłych - z prostej przyczyny - oni zawsze znajdą więcej darczyńców niż zwierzaki. Poza tym jestem mniej czuła na widok dziecka podpiętego do aparatury, niż na widok pobitego psa. Domyślam się, ze wynikiem jest nie posiadanie (jeszcze) własnego potomstwa.
- Własnie z powodu nie posiadania dzieci staram się unikać wspólnych spotkań z przyjaciółkami, bo każda ma już dzieci, od sztuk 1 do 3. Wtedy zawsze dowiem się wszystkiego na temat pieluszek, zupek, kupek, przedszkoli i żłobków. A także ciąży, porodu, tych okropnych niewspierających mężów i wielkiej nudy podczas siedzenia z dzieckiem w domu. Dlatego wolę spotykać się z każdą przyjaciółką po kolei - wtedy o znajdują się tematy, na które ja też mam cos do powiedzenia :)
- Zazwyczaj kiedy jakaś osoba na FB denerwuje mnie zdjęciami, usuwam ją z obserwowanych. Są to z reguły mężczyźni popisujący się swoimi napakowanymi klatami oraz kobiety z selfikami po 3 sztuki i więcej dziennie. Dodatkowo bezwzględnie przestaję obserwować dziewczyny wrzucające swoje małe dzieci usyfione jedzeniem. Serio, lubię dzieci i planuje swoje, ale na prawdę? Czy dziecko które ma pół buzi w czekoladzie a drugie pół w drzemie, obślinione po sam brzuszek tym, co własnie wypluło jest aż takie rozkoszne? Ja bym dziecko wytarła i wrzuciła fotkę czystego i przebranego, ale może ja nienormalna jestem.
- Nie znam się na polityce.
- Gram w gry komputerowe - w typowe babskie Simsy i w typowo męskiego Battlefielda. Ostatnio zaczęłam grac w Black Desert.
- Mam podniesione małe pale u stóp (tzw. małpi chwyt) przez co 99,9% eleganckich butów mnie obciera do krwi w ciągu pierwszych 10 minut spaceru. Stąd tez bardzo często, nawet w lato ubieram adidasy i tenisówki.
- Mam bliznę na plecach - operacja serca gdy byłam dzidziusiem.
- Lubię dzieci, na prawdę :)
- Według mnie najbrzydszymi zwierzętami (poza pająkami) są rekiny. Nie lubię rekinów!
- Nie lubię smaku mięsa. Nie jestem wegetarianinem, po prostu poza kurczakiem nie bardzo smakuje mi mięso. Schabowego zjem.
- Jestem w stanie zrozumieć że zwierzęta ubija się po to aby je zjeść. W końcu sama jem mięso. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś musi nosić np. buty ze skóry ze względów zdrowotnych. Za cholerę nie rozumiem i potępiam osoby które popierają śmierć zwierząt z typowo próżnych pobudek, jak np. krem z wyciągiem z tłuszczu jakiegoś futerkowca albo co gorsza - nienawidzę ludzi noszących naturalne futra! Zrywam z takowymi znajomości.
- Lubię gotowane ziemniaki, natomiast zmiażdżone na puree już mi nie smakują.
- Będąc 5 letnią dziewczynką ucięłam sobie kucyk przy samej skórze głowy.
- Umiem dosyć dobrze śpiewać.
- Potrafię gotować, obiady, desery, ciasta..
- Lubię być opalona, ale nie mam nerwów żeby siedzieć bez ruchu i czekać aż będę brązowa, efektem czego jestem jednak bardziej blada niż przyrumieniona ;)
- Chciałabym pojechać drugi raz do Londynu i ogólnie do Anglii.
- Z powodu mojego hobby mam bardzo wielu znajomych rozsianych po całym świecie.
- Nie chcę mieć hucznego wesela.
- Wolę lato niż zimę - wolę się przegrzać niż zmarznąć.
- Jestem bardzo gadatliwa i ciężko przychodzi mi słuchanie drugiej osoby, bo ciągle mam cos do powiedzenia albo dodania - jednak staram się słuchać i wychodzi mi to w miarę dobrze.
- Nie jestem asertywna, praktycznie zawsze pomogę, jeśli tylko umiem.
- Lubię spać.
- Nie noszę stringów - są niewygodne.
- Przeklinam.
- Nie jestem przesądna - chyba, że przesąd jest pozytywny - wtedy jestem ;)
- Oglądam filmy Marvela. Thora, Avengersów, Kapitana Amerykę, Strażników Galaktyki, Iron Mana... Ostatnio byłam na Deadpoolu i nie mogę się doczekać Civil War ;) Bucky działa mi tak strasznie na nerwy, że ma ochotę wyrwać mu jaja przez gardło.
- Mamy w domu dwie figurki HotToys - Ironmana i Kapitana Amerykę. Nie wiem kto będzie kolejny, bo jeszcze nie doszliśmy do porozumienia ;)
- Mam koszulkę imitującą zbroję Kapitana Ameryki, a Rafał Ironmana. Ubraliśmy je na Avengersów 2. Seans poprzedziliśmy zakupami, wzbudzając niemałą sensacje w sklepach i na pasażu, szczególnie wśród dzieciaków ;)
- Uwielbiam świnki. Małe, duże, żywe i pluszowe. Te ryjki, te uszka <3
- Nie lubię pikantnych potraw.
- Jem jedzenie z Maca i KFC, uwielbiam Mcdonaldsowe lody z polewą czekoladową.
- Denerwują mnie wandale, gdy widzę zniszczone ławki, złamane drzewka czy popisane mury, budzi się we mnie okropna złość i złorzeczenie.
- Boję się dentystów, zastrzyków i ogólnie igieł. Do stomatologa muszę iść z Rafałem, który trzyma mnie za rękę. Przed zastrzykiem czy pobieraniem krwi prawie płaczę (ostatecznie nie płaczę).
- Jednocześnie jestem odporna na ból uderzeniowy - kiedy złamałam palca, nawet nie wiedziałam, ze jest złamany. Ja ogólnie bardzo często się w cos uderzam, jestem prawie chodzącym siniakiem.
- W Sylwestra 2014/2015 w ciemnym pokoju... moje psy (podczas pokazu fajerwerków) ze strachu rzuciły się na siebie w panice, a ja, rozdzielając je w ciemności wsadziłam dłoń w paszczę NA SZCZĘŚCIE tego mniejszego. Praktycznie rok nie mogłam ubrać pierścionka zaręczynowego, bo palec serdeczny prawej ręki był spuchnięty w miejscu kostki. Po tym incydencie winowajca ugryzienia miał mnie w dupie. Za to drugi 3 dni chodził przerażony i ciągle mnie przepraszał, mimo, ze nie dostali absolutnie żadnej bury ani kary.
- Uwielbiam spaghetti bolognese i szpinak w sosie serowo-śmietankowym.
- Nie jem kiełbas ani parówek - mają jeszcze gorszy smak niż typowe czerwone mięso.
- Lubię dostawać prezenty, no bo kto nie lubi - ale większą radość sprawia mi dawanie i uśmiech obdarowanego.
- Na stażu w biurze poselskim miałam nieciekawe sytuacje. Właściwie dwie. Raz przyszedł pijany facet i groził mi śrubokrętem, że jak "zaraz nie połączę go z tym sku***em to mnie zadźga". Chodziło o Lecha Kaczyńskiego - faceta śrubokrętowca wkurzyły tarcze antyrakietowe. Niestety mimo, że biuro było z PiSu (taki dostałam przydział w Urzędzie Pracy), to telefonu do prezydenta po prostu nie miałam. Miałam za to pod biurkiem sporej wielkości nóż, którym nie pamiętam już co wtedy robiłam. I pogroziłam facetowi nożem. Poszedł sobie. Nie wrócił.
W innym przypadku pewien głuchoniemy Pan chciał się umówić do prawnika na środę, ale prawnik był tylko w piątki. Pan koniecznie chciał na środę. Dostałam 20 zł łapówki, które potem zostały przy świadkach panu zwrócone ;) Bardzo to przeżyłam, bo bałam się, ze to jakiś podstęp i pójdę siedzieć :P
-Znam 3 stopnie języka migowego dla tzw. pracowników służb społecznych.
Tyle faktów o mnie na dziś. Jeśli chcecie, możecie pod tym postem zadawać mi pytania w komentarzach, chętnie na nie odpowiem pod Waszymi wypowiedziami :)
Pozdrawiam Was :*
To wszystkiego najlepszego z okazji zbliżającej się rocznicy powstania bloga! :) lubię bardzo czytać takie posty!
OdpowiedzUsuńOwczarki szetlandzkie są podobne do szkockich, a ja je uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńo tak <3
UsuńO łał ! Jesteś mega uzdolniona! Przepiękna biżuteria a te misiaki to już w ogóle!
OdpowiedzUsuńŚwietny post, miło dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej. Ten kucyk obcięty przy samej skórze nieźle mnie rozbawił:)
OdpowiedzUsuńo jak fajnie Cie lepiej poznać!
OdpowiedzUsuńKochana, gratuluję roczku :) Mi stuknie rok za 10 dni! :D Fakty bardzo ciekawe. Pieski podziwiałam już na facebooku, tak samo misie :) Miło się dowiedzieć czegoś więcej o Tobie!
OdpowiedzUsuńMamy trochę wspólnego między innymi lubimy spać,dzieci oraz lato :) i wiele wiele innych :)
OdpowiedzUsuńW takim biurze poselskim to niebezpieczna praca jest.Ochrona by się przydała. A co do własnych zdjęć, to ja też mam awersję :)
OdpowiedzUsuń