Witam Was.
Chciałam dziś przedstawić bardzo fajny
kosmetyk, wobec którego miałam dosyć duże wymagania i w pełni tym wymaganiom
sprostał. Mowa o Masce do twarzy
BŁĘKITNEJ OCZYSZCZAJĄCEJ na wodzie chabrowej z serii KĄPIEL AGAFII.
Maska przyszła do mnie w opakowaniu, w
którym zazwyczaj znajdują się kupowane w
sklepach dolewki do posiadanych opakowań. Taki miękki woreczek z
korkiem. Nie byłam z tego faktu zadowolona i choć kusiła mnie ta maska, za
pierwszym razem zrezygnowałam z jej zakupu. Składając zamówienie drugi raz
przełamałam się i po kilku dniach maska była u mnie. Opakowanie zawiera 100 ml maseczki i uwierzcie, starczy Wam na prawdę na wiele razy, bo niewielka ilość pokrywa całą twarz a i te 100 ml samo w sobie to nie tak mało, skoro maseczki w saszetkach mają ich około 10. W zależności od sklepu, zapłacimy za maskę od 6,50 zł do około 9 zł.
Opakowanie wcale nie jest tak miękkie
jak myślałam, jest bardziej sztywne, nie przewraca się. Korek jest solidny, z
zabezpieczeniem przed pierwszym otwarciem. Woreczek z kosmetykiem jest śliczny,
nawiązuje tematycznie do ziół, chabrów, koloru samej glinki i jest bardzo
estetyczny.
Maskę wyciska się z naszej „tubki”
łatwo, choć wtedy opakowanie ulega zniekształceniu. Jednak kosmetyk można też od razu przecisnąć do innego opakowania, jakiegoś słoiczka. Ja mam je w szklanych miseczkach z hermetycznymi pokrywkami. A można też zostawić pogniecioną tubkę, bo jak schowana w szafce, to nie ważne
w sumie jak wygląda ;)
Jeśli chodzi o maseczkę, kolor jest
bardzo blady, nawet moim zdaniem nie jest niebieski, tylko szary z błękitnym
tonem. Kolor jest jednak przyjemny, glinkowaty, tak samo jak i glinkowaty jest
zapach – delikatny, spokojny, troszkę ziemisty.
Co obiecuje nam producent kosmetyku:
Maseczka jest aktywna i powinna
skutecznie oczyścić nam cerę, zwęzić pory, a także usunąć nadmiar sebum i
przywrócić naturalny balans skóry.
Naturalne składniki zapewniają naszej
skórze dodatkowe odżywienie i nawilżenie.
Kosmetyk jest idealny dla cery tłustej
i mieszanej.
Niebieska glinka którą znajdziemy w
masce zawiera sole mineralne i mikroelementy oraz wykazuje przeciwzapalne i
oczyszczające działanie.
Organiczny ekstrakt malwy, bogaty w
witaminy grupy A, B, C, łagodzi i poprawia właściwości ochronne skóry, za to sproszkowane
ziarno owsa zawiera witaminy grupy B, PP, E, odżywia i przywraca cerze zdrowy i
zadbany wygląd.
Woda chabrowa tonizuje i nawilża
skórę.
Na stronie Triny.pl znalazłam dwa sposoby
użycia maski:
„SPOSÓB UŻYCIA (dłuższy): Maskę należy
nanosić na oczyszczoną skórę, najlepiej po kąpieli parowej lub kompresach.
Maskę trzeba nakładać na twarz i szyję, a powieki i skórę wokół oczu posmarować
tłustym kremem. Na te miejsca maski się nie nakłada. Maskę nanosi się na 15-20
minut. Z maską do twarzy lepiej poleżeć w ciemnym pokoju bez poduszki, nogi
położyć na wałek i postarać się zrelaksować. Od napływu krwi do głowy wzmocni
się skuteczność maski. Aby zdjąć maskę, należy użyć ciepłej wody, następnie
opłukać zimną wodą lub na wpół z mlekiem. Po zdjęciu maski można pomasować
twarz z niewielką ilością kremu.
SPOSÓB UŻYCIA (krótszy): nanieść maskę
na oczyszczoną skórę twarzy, omijając obszary wokół oczu. Po 10 minutach zmyć
ciepłą wodą. Maskę stosować 1-2 razy w tygodniu”.
Ja korzystałam z maski dwa razy
sposobem krótszym i raz nałożyłam maskę na twarz, szyję oraz dekolt i zrobiłam
sobie gorącą kąpiel. Za każdym razem zmywałam gorącą wodą.
Efekt po kąpieli był troszkę lepszy.
Zaraz wyjaśnię o jaką różnicę dokładniej chodzi.
Maska w każdym sposobie bardzo dobrze
oczyściła twarz. Skóra była jędrna, koloryt wyrównany (znikły czerwone
przebarwienia), pory dobrze oczyszczone a cera gładka. Różnica była jedynie w
nawilżeniu – po kąpieli zauważyłam, że skóra nawilżona jest bardziej.
Reasumując, to bardzo fajna maska.
Zazwyczaj po glinkowych mam suchą skórę, szarą cerę i wyglądam jak duch, choć
czysty i zadbany, to jednak duch ;) Ta maska oczyściła skórę i jednocześnie
odżywiła ją i
nawilżyła. Nie wywołała efektu szarej,
zmęczonej cery. Zasycha też w trochę inny sposób, bo choć robi się twardawa,
nie kruszy się i nadal pozostaje dosyć elastyczna.
Ciekawi mnie jej działanie sposobem
pierwszym, tym dłuższym. Chętnie Wam opowiem, jak tylko znajdę na ten sposób chwilę
czasu :)
A i jeszcze skład:
Aqua,
Kaolin (blue clay), Glycerin, Organic Centaurea Cyanus Flower Water (organic
cornflower water), Cetearyl Alcohol, Zinc Oxide, Bentonite (and) Xanthan Gum,
Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Organic Malva Sylvestris (Mallow) Flower
Extract (organic mallow extract), Avena Sativa (Oat) Kernel Powder (oatmeal
oatmeal), Sodium Cetearyl Sulfate, Benzyl Alcohol, Parfum.
Moją ulubienicą jest maska dziegciowa, ale błękitną też miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńo kurcze przegapiłam ją, a była na stanie sklepu. Obecnie nie zamierzam długo robic zamowienia, więc wyróbuje ją dopiero za jakiś czas, a czytam teraz, że na prawde fajna.
UsuńBardzo ciekawie wygląda, na pewno będę chciała ją wypróbować.
OdpowiedzUsuńpolecam, jest na prawdę fajna
UsuńWłaśnie ją zdenkowałam i mimo fajnego składu ma znikome działanie. Nie lubię jej i nie polecam ;/
OdpowiedzUsuńNa każdego co innego dziala. Na mnie np zle ddziałają szampony i balsamy Agafii a czytałam o nich dobre opinie
UsuńMuszę sobie sprawić jedna z masek babuszki :-)
OdpowiedzUsuńja mam chabrową i jak wiesz, podoba mi się. Mam też równie ciekawą w działaniu fitoaktywną, która cudownie pachnie jagodami. Dzis doszla do mnie miętowa - orzeźwiajaca, ale bedę pierwsze testy robic jutro.
UsuńOstatnio zastanawiałam się nad kupnej tej maski i teraz żałuję, że tego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńhttp://kissesyui.blogspot.com/
też tak mam że coś mnie interesuje, ale rezygnuje, a za chwilę czytam same dobre rzeczy o tym produkcie
Usuń