Witam. Biostyminę, o której będzie ten post odkryłam przypadkiem, buszując po forum Wizażu, gdzie pisała o niej jedna z forumowiczek. Preparat ten został jej polecony przez panią dermatolog. Pomimo dość dziwnego wstępu i opisu Biostyminy, zachęcam do lektury, ponieważ tego leku nie będziemy pić :)
Biostymina to lek pochodzenia roślinnego, który wzmacnia naturalną odporność organizmu. Zawiera on wyciąg z liści aloesu drzewiastego. Badania laboratoryjne wskazują, że Biostymina zwiększa liczbę komórek układu odpornościowego (limfocytów T i B i fagocytów) oraz przeciwciał, które krążą w krwi.
Biostymina polecana jest osobom z osłabioną odpornością, podatnym na częste infekcje i stany zapalne oraz skłonnym do nawracających infekcji górnych dróg oddechowych jak i leczniczo w zakażeniach bakteryjnych i wirusowych.
W 1 ml płynu znajduje się 1 ml substancji czynnej wyciągu płynnego ze świeżych liści aloesu drzewiastego (1:4). Rozpuszczalnik ekstrakcyjny: woda
O aloesie drzewiastym, czy po prostu a aloesie słyszał już chyba każdy. A kto nie słyszał, żył w nieświadomości, że natura stworzyła nam takie dobro. Więcej o roślinie można przeczytać TUTAJ
Ja sama miałam kiedyś ogromne drzewko aloesowe, które wkurzało wszystkich, bo zajmowało pół parapetu i wystawało na pokój, co z kolei powodowało brzydkie układanie się firany :P Rósł w pękniętej i brzydkiej doniczce. Postanowiłam go przesadzić i niestety, coś zrobiłam nie tak, bo drzewo..umarło :(
Bardzo żałowałam, bo często ucinałam kilka mięsistych listków tej rośliny, wyciskałam miąższ i aplikowałam na twarz, lub dodawałam do odzywki na włosy. Działał rewelacyjnie. Skóra na buzi była zdrowa, nawilżona, ukojona, czysta i zadbana, bez niedoskonałości. Włosy również nie narzekały. Nigdy jednak więcej nie kupiłam aloesu, nie umiałam w kwiaciarniach znaleźć na tyle dużego drzewka, które pozwoliło by mi czerpać z siebie dobro i nie sprawić, że po miesiącu zostałby goły badyl.
Jak już wspomniałam wcześniej, pewnego razu przeczytałam na forum o Biostyminie. Poszłam na drugi dzień do apteki i kupiłam ten preparat.
Otrzymujemy go w całkiem ładnym, kartonowym pudełeczku z ryciną aloesu drzewiastego. w środku znajdziemy 10 szklanych ampułek, po 1 ml każda. ampułki należy pstryknąć, aby preparat spłynął w dół, a następnie musimy ułamać szklaną szyjkę buteleczki. Proszę, uważajcie na siebie przy tej czynności. Ja raz wyłamując szyjkę rozcięłam palec, innym razem brzeg się ukruszył i szkło wleciało mi do preparatu (wszystko wylałam i wyrzuciłam, zmarnowałam jedną dawkę ). Najlepiej jest łamać ampułkę przez ręcznik albo papier, a dodatkowo sprawdzić pod światło, czy na pewno w środku nie ma szkła.
Cena: bardzo różna. W mojej taniej aptece (apteka Radosna) kosztuje 15 złotych. Z ciekawości pytałam w innych aptekach i koszt wahał się pomiędzy 19 a 25 złotymi! Przerażająca różnica w cenie.
DZIAŁANIE NA SKÓRĘ TWARZY:
moja skóra na twarzy jest bardzo delikatna. W kilku miejscach widać naczynka. Nos i czoło lubią się przetłuścić, policzki i okolice ust natomiast uwielbiają się przesuszać.
Jedną ampułkę biostyminy co 3-4 dni wylewam na dłonie i "myję" preparatem czystą, twarz. Na mojej skórze efekt widoczny jest od razu. Cera jest miękka, delikatna, przyjemna w dotyku, ukojona. Znikają wszelkie przebarwienia. Zauważyłam mniej wyprysków i niedoskonałości.
Aloes jednak lubi czasem podrażnić. O ile na mnie działa dobrze, na was wcale nie musi (choć życzę Wam aby pomagał każdej z Was tak jak mnie), dlatego nie nakładajcie za pierwszym razem biostyminy na całą twarz. Spróbujcie gdzieś z tyłu na policzku, czy na szyi. Pamiętajcie, że każda z nas jest inna i na każdą z nas leki i kosmetyki mogą zadziałać inaczej.
DZIAŁANIE NA WŁOSY:
1 ml preparatu to bardzo mało, aby pokryć nim włosy. Ja zawsze wlewam dwie ampułki do porcji maski, którą nakładam na głowę. Ze względu na cenę, nie robię tego zawsze, raz na tydzień wystarczy. Wcześniej jednak wmasowywałam aż 4 buteleczki (chyba z 5 razy) w całą skórę głowy, na całą noc. Włosy stały się wyraźnie mocniejsze, bardziej lśniące i wyglądały zdrowo.
Biostymina jest dla mnie tym czymś, co zawsze musi się znaleźć w mojej szafce z kosmetykami. Nigdy mnie nie zawiodła, w dniach gorszych dla cery pomagała. Bardzo fajnie działa na moje włosy. Choć droga, warto w nią zainwestować.
Preparatu nigdy nie piłam, nie wiem jak działa "od środka".
Właśnie planuję w najbliższym czasie kupić Biostyminę i przede wszystkim wcierać w skórę głowy (pewnie w połączeniu z czymś jeszcze). Zobaczę, co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń