Dziś chciałabym Wam przedstawić kosmetyk, przy którego kupnie bardzo się wahałam. Nie wiem dlaczego, drożdże jakoś kojarzą mi się z brzydko pachnąca, lepką i gęstą breją, której nie będę umiała zmyć i która mnie przesuszy od skóry głowy aż po same końce włosów. Jednak czytając dość pochlebne opinie - zaryzykowałam. I dobrze! Z maski jestem bardzo zadowolona, powiem więcej - uwielbiam ją.
Receptury Agafii - DROŻDŻOWA maseczka do włosów przyszła do mnie w prześlicznym słoiku z wieczkiem zabezpieczającym. Już samo opakowanie wzbudza mój zachwyt - cudowny design, trochę jak ze starej zielarni, kwiatowe i zbożowe ozdoby oraz "lniane" tło. Piękne.
Słoik ma pojemność 300 ml, a konsystencja maski, wbrew moim obawom jest rzadka. Wiele osób uważa to za wadę, a ja za plus, ponieważ ta dosyć płynna i śliska konsystencja pozwala na szybkie rozprowadzenie kosmetyku na włosach, a przy tym jest według mnie bardzo wydajna.
Zapach maski jest śliczny, lekko ziołowy, przyjemny i delikatny, nie ma nic wspólnego z drożdżami delikatesowymi - ufff, to całe szczęście, bo na prawdę NIENAWIDZĘ zapachu drożdży.
Co ciekawego znajdziemy w maseczce:
Piwne drożdże (Yeast Extract) - naturalne źródło pełnowartościowego białka, witamin i mikroelementów. Wnikają w strukturę włosów, wzmacniają ich metabolizm, przyśpieszając przy tym ich wzrost.
Sok z brzozy (Betula Alba) - pomaga w problemach z włosami, takimi jak wypadanie, brak puszystości, osłabione cebulki.
Oman Wielki (Inula Helenium Extract) - działa przeciwzapalnie, gojąco i antyseptycznie
Mącznica lekarska (Arctostaphylos Uva Ursi Extract) - leczy stany zapalne, działa bakteriobójczo.
Ostropest plamisty (Silybum Marianum Extract) - wzmacnia cebulki włosowe, poprawia budowę włosów, i zapobiega ich rozdwajaniu i łamliwości.
Olej z kiełków pszenicy (Triticum Vulgare Germ Oil) - zawiera wysoką zawartość witaminy E, nie obciąża włosów.
Olej z nasion białej porzeczki (Ribes Aureum Seed Oil) - wykazuje działanie odżywcze.
Olej z szyszki syberyjskiej (Pinus Sibirica Cone Oil) - pomaga w walce z łupieżem, reguluje gospodarkę tłuszczową skóry głowy.
Olej z dzikiej róży (Rosa Canina Friut Oil) - poprawia elastycznośc włosów poprzez dostarczenie nienasyconych kwasów tłuszczowych.
wszystkie oleje są tłoczne na zimno. Produkt nie zawiera PEG i parabenów.
Skład INCI:
Aqua with infusions of: Yeast Extract, Betula Alba Juice; enriched by extracts: Inula Helenium Extract, Arctostaphylos Uva Ursi Extract, Silybum Marianum Extract, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum; cold pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil, Ribes Aureum Seed Oil, Pinus Sibirica Cone Oil, Rosa Canina Friut Oil, Ascorbic Acid, Panthenol, Glucosamine, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Obietnice producenta:
Ta maska to wspaniały sposób na przyśpieszenie wzrostu włosów. Drożdże piwne to naturalne źródło białka, witamin i mikroelementów, które przenikają w strukturę włosa, wzmacniają je oraz przyspieszają wzrost. Olej z kiełków pszenicy działają regeneracyjne i przeciwdziałają wypadaniu włosów. Sok z brzozy wzmacnia cebulki włosowe, a dzięki zawartości olejów z zimnego tłoczenia maska ułatwia rozczesywanie. Włosy stają się jedwabiste i pełne blasku.
MOJA OPINIA:
Jak mówiłam, bałam się tej maski, ale od momentu otwarcia nie byłam już przestraszona, ale ciekawa i zaintrygowana. Maśkę nakładało się przyjemnie i dobrze nosiło na włosach. Nałożyłam ją na 20 minut. Kosmetyk zmyłam bez problemów, ale... w momencie mycia myślałam że umrę z przerażenia. Włosy wydały mi się bardzo grube, nasączone wodą, trzymałam w dłoniach jakby mieć swój kucyk, tylko grubszy i to o połowę! Włosy były lekko szorstkie i dosyć sztywne. Pierwsza myśl - przesuszyłam i przeproteinowałam. Byłam zdruzgotana. Spłukałam włosy do końca i przystąpiłam do suszenia modelowania. Strach minął gdy uczesałam pierwsze pasmo - włosy stały się lśniące, miękkie i grube. Gdy wymodelowałam wszystkie pasma, byłam zachwycona. Blask i miękkość, a jednocześnie efekt, którego nie dał mi nigdy żaden drogeryjny kosmetyk - wizualnie na głowie miałam o 50% więcej włosów! Po prostu REWELACJA!
Choć producent nie obiecuje nam zwiększonej objętości, powinien dodać do opisu kosmetyku taką informację :)
Ten sam efekt uzyskałam mieszając drożdżową Agafii z Kallosem Cherry. Ta maska jest moim ulubieńcem i będę z niej często korzystać. Polecam :)
EDIT 17.04.2015 - po którymś z rzędu użyciu maski, już drugi raz bardzo swędziała mnie głowa nad karkiem, do tego stopnia, że aż mnie wszystko piekło i spanie sprawiało mi ból, a nie byłam w domu i nie miałam za bardzo jak umyć na szybko głowy. Wiem, że to po masce, bo raz - notuję zawsze czego używam, a dwa, poczytałam, że kilka dziewczyn ma ten sam problem. Dlatego polecam jednak stosować maskę bardzo ostrożnie, zdala od skóry głowy, bo mimo podrażnień, na same włosy w dalszym ciągu działa rewelacyjnie.
EDIT 17.04.2015 - po którymś z rzędu użyciu maski, już drugi raz bardzo swędziała mnie głowa nad karkiem, do tego stopnia, że aż mnie wszystko piekło i spanie sprawiało mi ból, a nie byłam w domu i nie miałam za bardzo jak umyć na szybko głowy. Wiem, że to po masce, bo raz - notuję zawsze czego używam, a dwa, poczytałam, że kilka dziewczyn ma ten sam problem. Dlatego polecam jednak stosować maskę bardzo ostrożnie, zdala od skóry głowy, bo mimo podrażnień, na same włosy w dalszym ciągu działa rewelacyjnie.
Kusi mnie od dawna ta maska :)
OdpowiedzUsuńPolecam ją :)
UsuńMuszę ją nałożyć na całe włosy, ciekawa jestem jak się sprawdzi. Na razie nakładam ją tylko na skalp.
OdpowiedzUsuńczekam na opinię jak sie u ciebie sprawdziła na długości :)
Usuńja z rosyjskich miałam tylko tą z efektem laminowania, teraz używam głównie kallosów . muszę ją kiedyś kupić.
OdpowiedzUsuńta z efektem laminowania dziś do mnie przyszła <3 jakie wrażenia po używaniu?
Usuń