HairJazz - przepis na długie włosy?

Witam.
Kiedy ledwo co weszłam w fazę wzmożonej pielęgnacji włosów, na Facebooku od paru dni atakowała mnie reklama specyfiku na porost włosów – HairJazz.  Walczyłam ze sobą ok. 2 tygodni. Mądra ja mówiła – to tylko reklama, nie ma cudów, żadne włosy nie rosną tak szybko. Jednakże ta bardziej naiwna ja, dążąca do tego, aby szybko zapuścić włosy w końcu się skusiła i kupiła jeden szampon i jedna odżywkę.
Specyfiki zamawia się na stronie dystrybutora. Zestaw szampon+odzywka to koszt ok 100 zł, w zależności od promocji.  Pomimo sprzecznych informacji dotyczących wysyłki i zapłaty, płacić można tylko za pobraniem (przedpłata odpada), a towar wysyłany jest z Litwy i idzie do nas ok. tygodnia, a czasem nawet do 14 dni.


Produkty znajdują się w poręcznych, walcowatych butelkach o pojemności 250 ml. Oryginalne etykiety są w języku francuskim, polskie informacje są na opakowania naklejone. Wraz z kosmetykami dostajemy także wydrukowaną instrukcję używania tego cudu.
Ja swoich używałam w ten sposób:
Najpierw umyłam głowę zwykłym drogeryjnym szamponem, a później sam skalp szamponem HairJazz. Sam szampon bardzo fajnie się pieni, choć troszkę mierzwi włosy, ale jego zadaniem jest oczyszczać nam skórę głowy a nie rozplątywać pasma. Zapach jest trochę gryzący, mnie przypomina niesmaczne tabletki na gardło, na szczęści zmywa się razem z pianą.
Gdy już wypłukałam szampon, na skalp nałożyłam odżywkę HairJazz. Na resztę włosów inna ulubioną odżywkę, z reguły były to arganinowe Elsevy. Jeśli chodzi o HairJazz, konsystencja odżywki jest jak mleczko do demakijażu. Dla jednych idealna, dla mnie zbyt mało śliska, niewydajna, bardzo źle mi się ja rozprowadzało i uważam, że za taką cenę zbyt szybko jej ubywało. Zapach podobny do szamponowego, ale lżejszy, mniej drapiący w gardle.
Po około pół godzinnym trzymaniu specyfiku na głowie zmylam go letnią woda – zmywanie to żaden problem, odzywka spłukuje się bardzo dobrze.
Po pierwszym zastosowaniu byłam zachwycona, moje włosy były puszyste i dobrze się układały. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że właśnie zaczęłam proteinować moje dotychczas lekko przetłuszczające się włosy. Drugie podejście zachwyciło mnie tak samo jak pierwsze, choć oczywiście nie mogło być tu mowy o jakimkolwiek przyroście, bo po 2 myciach nie było na to szans. Równolegle z HairJazz zaczęłam stosować CastorOil (o którym przeczytacie tutaj), więc raz proteiny, raz olej. Moje włosy tego nie znały i szczęśliwe chłonęły wszystko co im dałam. I ROSŁY! Rosły sobie dzielnie i fajnie, wyglądały dobrze. Niestety Castor Oil odstawiłam, bo aplikacja i zmywanie doprowadzało mnie do szału, a czasu mam w ciągu tygodnia mało. Stosowałam tylko HairJazz i niestety po jakichś kolejnych 4-5 myciach włosy się przeproteinowały. W miarę szybko zareagowałam i nie sprawiłam sobie na głowie sianowatego spustoszenia. Zaczęłam włosy nawilżać i olejować aż stały się miękkie i lśniące. Do HairJazz nie wróciłam. Stoi na półce i czeka, nie wiem na co. Boje się go powtórnie użyć, pomimo, ze moje włosy na prawdę dobrze rosły.
Dodatkowo od specyfików odrzuca mnie zakłamanie dystrybutora. Większość zdjęć „przed i po” to żywcem ściągnięte fotki z zagranicznych portali dotyczących pielęgnacji włosów, gdzie o HairJazz nawet nie słyszeli. Wszelkie negatywne komentarze są usuwane z ich strony na Facebooku, a nieprzychylne i niezadowolone klientki – blokowane. Sama napisałam komentarz w stylu „Użyłam 2 razy. Włosy są świetne i dobrze się układają, ale przyrostu na razie nie zauważyłam, ponieważ używam HairJazz za krótko”. Po niecałej godzinie zostałam zablokowana.

Reasumując – według mnie HairJazz pomógł moim włosom we wzroście. Zauważyłam też, że włosy zaczęły mniej wypadać. Nie liczyłam centymetrow, ale wyraźnie widać było, że pasma ruszyły i szybko rosną. Nie jestem chemikiem ani biologiem, nie wiem czy ten skład na pewno ma za zadanie stymulacje wzrostu włosa, ale jak na mnie – podziałało. Kosmetyki jednak łatwo „przedawkować” i można sobie zrobić krzywdę przeproteinowaniem włosów. Poleciłabym raczej bardzo doświadczonym włosomaniaczką. Ja na chwilę obecna nie czuję się na siłach, aby wykorzystać to, co mi jeszcze zostało w szafce. 

2 komentarze :

  1. Witam
    No właśnie zamówilam drugi zestaw hair jazz.Powiem tak, szału nie ma nawet po miesiecznej kuracji daje HJ jeszcze jedna szanse może cos sie ruszy w kwestii wzrostu.po pierwszych kilku uzyciach wlosy wygladaly na bujne i w lepszej kondycji niz przed stosowaniem.Zaniepokoily mnie pojawiajace sie od okolo 5-6uzycia stany zapalne mieszkow wlosowych oraz przesuszona i łuszcząca sie skora na glowie,czego nigdy wczesniej nie mialam...niestety mega wzrostu wlosow nie zauwazylam,przez miesiac stosowania urosly przecietnie ok 1cm . Jestem bardzo ciekawa jakie sa opinie innych osob i czy tylko ja mam wrazenie ze ktos zarabia niezla kase sprzedajac nam zludzenia..mam mieszane odczucia a drugi zestaw juz w drodze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    No właśnie zamówilam drugi zestaw hair jazz.Powiem tak, szału nie ma nawet po miesiecznej kuracji daje HJ jeszcze jedna szanse może cos sie ruszy w kwestii wzrostu.po pierwszych kilku uzyciach wlosy wygladaly na bujne i w lepszej kondycji niz przed stosowaniem.Zaniepokoily mnie pojawiajace sie od okolo 5-6uzycia stany zapalne mieszkow wlosowych oraz przesuszona i łuszcząca sie skora na glowie,czego nigdy wczesniej nie mialam...niestety mega wzrostu wlosow nie zauwazylam,przez miesiac stosowania urosly przecietnie ok 1cm . Jestem bardzo ciekawa jakie sa opinie innych osob i czy tylko ja mam wrazenie ze ktos zarabia niezla kase sprzedajac nam zludzenia..mam mieszane odczucia a drugi zestaw juz w drodze...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka