mój owocowy mix Kallosa - CHERRY i BLUEBERRY

Witam. Maski Kallos odkryłam jakiś czas temu. W domu mam ich pięć, z czego tytułowe maski z dzisiejszego postu zawsze łącze razem, ponieważ mają podobne zadania – odbudowę zniszczonych, łamliwych włosów.
Bardzo lubię moje włosy po tej mieszance. Są niewiarygodnie miękkie, bardzo nawilżone, sypkie, lśniące i świeże. Niestety, maski nie dociążają moich lekkich włosów i nie radzą sobie dobrze z niesfornymi babyhair. Ale nie ma tego złego, zawsze przecież można wszystko naprawić kosmetykami do stylizacji :)
Zapewne te dwie maski, ze względu że są bardzo popularne, znacie dogłębnie i na pewno nie jedna z was ma te kosmetyki u siebie w domu.



KALLOS BLUEBERRY
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Persea Gratissima Oil, Parfum, Vaccinium Myrtillus Extract, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Maltrodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone
Maska posiada aktywny składnik  - ekstrakt z owoców czarnej jagody, który przenika w głąb włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone i martwe włosy. Maska ze względu na wysokie stężenie substancji czynnych i witamin natychmiast odżywia i pielęgnuje suche i zniszczone farbowaniem pasma.
Olej z awokado głęboko odżywia włosy i skórę głowy. Włosy są zdrowe, elastyczne i lśniące.
Przeznaczony dla włosów suchych, zniszczonych, łamliwych, dla włosów które potrzebują regeneracji i odbudowy.

KALLOS CHERRY
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Prunus Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone
Jest to kondycjonująca maska do włosów, zawiera olej z pestek czereśni. Przeznaczona do bardzo zniszczonych włosów.
Aktywne składniki oleju z pestek czereśni, który bogaty jest w witaminy A, B1, B2, B6 i C oraz  w minerały takie jak fosfor, wapń, potas i żelazo natychmiast nawilżają suche, zniszczone i łamliwe końce.
Po zastosowaniu włosy staja się odżywione lśniące, aksamitne i miękkie

Obie maski mają bardzo delikatne, owocowe zapachy i niezwykle kremowe, aksamitne konsystencje. zamknięte są w ogromnych, litrowych, plastikowych słojach z zakręcanymi pokrywkami. Ja dałam 12 zł za puszkę. Są miejsca, gdzie można nabyć je jeszcze taniej. 

Kocham te dwie maski. Często są moim pierwszym, tak samo jak i drugim „O” w sposobie mycia włosów „OMO”. Jak wspomniałam na początku, włosy po nich mam miękkie, nawilżone, sypkie, lśniące i świeże. W dotyku są niesamowicie aksamitne.
Niestety, choć ten mix nie puszy mi włosów, nie dociąża końcówek z przodu twarzy i nie radzi sobie z babyhair, które stercza na wszystkie strony. W przypadku włosów tak lekkich jak moje, musimy nałożyć po myciu cos jeszcze. Ja z reguły wpsikuje we włosy coś do stylizacji i termoochrony, końcówki dociążam jakimś mocniejszym kosmetykiem zabezpieczającym.

 Dziś specjalnie na potrzeby bloga uczesałam się bez żadnych dodatkowych kosmetyków. Włosy suszyłam letnim powietrzem i stylizowałam na suszarko-lokówce.




Choć dziś jest pochmurno i zdjęcia nie są idealnej jakości, widać wszędzie pojedyncze włoski po cieniowaniu i male niesforne babyhair, które rozwiewały się na wszystkie strony i nie chciały współpracować.
Widać też ewidentnie niedociążenie końcówek włosów z przodu oraz zupełny brak współpracy z tymi pasmami - nie chciały się podwinąć, tylko złośliwie się spuszyły. 

Od góry wygląda to lepiej, bo tam mam najzdrowsze włosy. Niestety światło i naturalny kolor dziś w ogóle nie współgrały i włosy na zdjęciach wyglądają na lekko tłuste. zapewniam, że są sypkie, puszyste i świeże.


A na koniec ci, co mają najpiękniejsze włosy w całej rodzinie, mimo, że maski, odzywki, olejowanie i wszystko co my kochamy, im jest obce:





A jak Wam się zyje z owocowymi Kallosami?




6 komentarzy :

  1. Może jestem dziwna ale Kallosów jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie jesteś, ja je poznałam po prawie 29 latach :)

      Usuń
    2. Ja też nie miałam, a jestem starsza. ;-)

      W ogóle zadziwia mnie, ze tak dużo jest tych Kallosów. Gdy oglądałam je w drogerii, zdziwiła mnie też ich wielkość. ;-)

      Usuń
    3. Mnie ilość Kallosow poraża, dlatego nawet już nie czytam o żadnych innych, puki swoich nie zużyje.
      Mnie ta wielkość przeszkadza, bo za dużo żeby ciągle używać tego samego, a żal wyrzucić nawet, jeśli płaciło sie za nie tylko naście złotych.
      Moje włosy z reguły lubią wiekszość kosmetykow, ale jeśli komuś maska nie spasuje, to ma litr kosmetyku w domu ktory bedzie stal ;/

      Usuń
  2. Cherry jeszcze nie miałam, Blueberry bardzo fajna. Piesek cudowny!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to znak, że post został przeczytany :) Zapraszam więc do dyskusji :)

URODOWE POPOŁUDNIE... © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka